wtorek, 24 lipca 2012

9 Rozdział :)

*oczami Mayi
-no bo widzisz .. -nie wiedziałam jak jej to powiedzieć.
-nie mamy gdzie mieszkać, na hotel nas nie stać i chyba musimy wrócić do Polski..-zbierały mi się łzy w oczach.
-ale przecież moja ciocia..-przerwałam jej.
-twoja ciocia musiała wyjechać do USA w sprawach służbowych i tam zamieszka, nie wiadomo na jaki czas..
-nie zostawiła kluczy.? -[T.I] zaczęła krzyczeć.
-jej dom kupił jakiś biznesmen.. na początku nie chciała sprzedać ale zaoferował jej przyzwoitą sumkę..-przeciągałam.
-aha, no to świetnie, wracamy do narni.- powiedziała z sarkazmem moja przyjaciółka.
-no, ale chłopcy pozwolili się u nich zatrzymać..
-aha, no to świetnie. Może ty będziesz szczęśliwa siedząc sobie tu z Nialluniem, ale mi nie jest tu tak wesoło. Nawet nie mam się w co ubrać , wrr..

*twoimi oczami
Chyba sobie ze mnie kpi . Mam przebywać w domu gdzie mieszka ten, .. Nie .! nigdy w życiu.! wolę przespać się pod mostem a rano być już w Polsce, niż wygrzewać się w domu z jego obecnością. Jak mogłabym mieszkać pod jednym dachem z osobą której nie potrafię spojrzeć w oczy.? no jak.? nikt nie zrozumi jak się teraz czuję , norma.
-[T.I] posłuchaj.!-krzyknęła Maya.-Mnie z Niallem nic nie łączy.!
-no to świetnie w takim razie bez gadania z tąd spadamy.-powiedziałam stanowczo.
-chodź, pójdziemy na zakupy odprężymy się, odreagujemy wszystko .. -namawiała cię przyjaciółka.
-nigdzie nie idę , przepraszam cię ale chcę wejść do swojego pokoju. -krzyknęłaś i otworzyłaś pierwsze lepsze drzwi. Kiedy zobaczyłaś pokój wzdrygnęłaś się, bo poczułaś perfumy Harolda.
-Twoje są naprzeciwko.!- poinformowała cię .
-No świetnie, jeszcze mam pokój naprzeciwko Stylesa- pomyślałaś i przeklnęłaś w myślach. Kiedy weszłaś do pokoju , twój wzrok przykuło duże łóżko na którym momentalnie się znalazłaś i zasnęłaś.

Rano obudziło cię pokanie do drzwi. Spiojrzałaś na zegar na którym widniała 9:00, potem luknęłaś na lustro w tórym znajdowało się twoje odbicie. Tak się przestraszyłaś że aż pisknęłaś, w tem ktoś wszedł do pokoju.
-Przepraszam ale drzwi były otwarte - powiedział Loczek pokazując swoje białe zęby, ty na niego zerknęłaś wzrokiem mordercy iż cię obudził i
-iii..-gestem rąk pokazałaś żeby mówił dalej.
-My wychodzimy, Maya czeka na ciebie w kuchni a tu masz prezent od Danielle.- wszedł niepewnie i położył ciuchy ładnie poukładane na wieszakach, na krześle obok twojego łóżka.
-Dan nie wie jaki masz styl , więc dała ci kilka propozycji..-powiedział swojim słodkim ochrypłym głosem. To było miłe z jej strony, że dała mi tyle rzeczy do wyboru. Przejechałaś ciuchy wzrokiem i w oko wpadł ci zajebisty komplet , trochę luzu i elegancji, poleciałaś na szare kolory ale pasowały ci do nastroju.
-spoko.- wstałaś, wziełaś zestaw do rąk i poszłaś w kierunku łazienki. Pan Loczek stał w pokoju i przyglądał się proszącym wzrokiem, czapce, która była w zestawie.
-nie oddam ci jej.- powiedziałaś stanowczo. On spuścił głowę i wyszedł. Skierowałaś się do łazienki. Zrzuciłaś z siebie szmaty, bo ubraniami nie można było tego nazwać. Wzięłaś orzeźwiający prysznic, wyprostowałaś włosy, nawet nie wiedziałaś skąd tam jest tyle kobiecych rzeczy,
- 'widocznie nie jestem pierwsza. Oni są pewnie przygotowani na takie "wypadki".. ' -pomyślałaś. Skorzystałaś z tuszu do rzęs, zrobiłaś cienką kreskę eyeliner’em, nałożyłaś błyszczyk i byłaś gotowa. Zeszłaś na dół gdzie czekała na ciebie przyjaciółka.
-Ślicznie wyglądasz kochanie.-powiedziała Maya i coknęła mnie w policzek.
-Ty też skarbie.- powiedziałaśi także dałam jej całusa. Pojechałyściedo centrum handlowego, gdzie chłopcy mieli podpisywanie płyt o czym my zapomniałyście, było tam strasznie tłoczno i głośno. W  tłumie zobaczyłyście Danielle, która rozmawiała ze sprzedawczynią jakiegoś renomowanego sklepu. Nagle oparła się o ściane i zjechała w dół. Wy szybko do niej pobiegłyście.
-Dan.! Ej co jest...-krzyczałaś..

***
Jest 9 rozdział.. Kolejny za 8 komentarzy, czyli nie prędko. :c ale mam już pomysł. :D
Jeśli ktoś chcę być powiadamiany o rozdziałach w komentarzach piszcie swoje nicki z tt. ;)) Do zobaczenia . *______________*

poniedziałek, 23 lipca 2012

8 rozdział . :3

*oczami Hazzy.

Odwróciłem się, bo ktoś otworzył drzwi. To co zobaczyłem.. zmroziło mnie . Byłem bardzo wkurzony na Zayna, ale nie chciałem się wtrącać, może to i lepiej. Zrobiło mi się smutno, albo raczej zrobiłem się zazdrosny. Nie chciałem się na nich patrzeć, dlatego owinołem się w ciepły kocyk i zacząłem oglądać jakieś przereklamowane seriale.

*twoimi oczami.

Wparowałaś do pierwszego lepszego pokoju, który był otwarty, oparłaś się o ściane, zjechałaś w dół i zaczęłaś płakać. Po ok. 5 min. usłyszałaś jak ktoś wyje pod prysznicem . Tak to był zacny Louis. Szybko wytarłaś mokre policzki i wyszłaś z pokoju żeby cię nie zobaczył, ale kiedy wychodziłaś telefon wypadł ci z kieszeni.
-Cholera.!-szepnęłaś do siebie. Po cichu weszłaś spowrotem do pomieszczenia, podniosłaś telefon. Kiedy obróciłaś się przed tobą stał Louis, zacny wyjec. Miał minę typu "Co ty tu robisz .? " i trochę "wtf?". Był w samym ręczniku, więc modliłaś się żeby to nie spadło . (XD).
-Em, no, bo ja .. ja tylko . przyszłam się przywitać .-pokazałaś sztuczny uśmiech, który w momencie zniknął.
-aha, no to witaj.! -krzyknął, i wyciągnął ręce na tulaska.
-Louis, nie teraz, jesteś mokry, zresztam ja już wychodzę , ty tym czasem mógłbyś coś na siebie założyć. -przejechałam go wzrokiem od góry do dołu, przymróżyłam oczy , potem się lekko uśmiechnęłam, pomachałam i wyszłam. Na korytarzu zobaczyłam Maye..
-Maya, dzięki bogu, ! gdzie ty byłaś do cholery.? dlaczego my tu jesteśmy? -nic nie odpowiedziała, tylko popatrzyła się na ciebie smutnym wzrokiem i wolnym krokiem do ciebie podeszła..

***
No siemaneczkoo. :D jak wiecie dzisiaj One Direction ma 2 lata .! :') jak to się szybko rozwija .. x-factor, trasy. a teraz kolejna płyta . :') jaka jestem z nich dumna . ^^
Co do rozdziału .wiem iż jest ,krótki , beznadziejny, ale jest  :p jutro może dodam nowy. :D, emm.. no i lepszy mam nadzieję , :D I jeszcze raz HAPPY BIRTHDAY ONE DIRECTION . !

*jutro może nowy, ale kolejne będą zależały od komentarzy . ;)) jeśli ktoś chcę być informowany na TT o nowych rozdziałach to w komentarzu niech napiszę nicka . :D +zapraszam do udziału w ankietach . ;3

poniedziałek, 9 lipca 2012

7 Rozdział

*Twoimi oczami..

Biegłaś nie patrząc na nic, samochody trąbiły na ciebie, bo byś przez niejedne była tam gdzie Harold, a może i gorzej. Ty sobie z tego nic nie robiłaś, nie zważałaś na to że nie masz już siły, że już powoli słabniesz i upadasz.
Obudziłaś się na łące. "o co chodzi, gdzie jestem.?" zadawałaś sobie ten standardowy, do sytuacji tekst. Znalazłaś się gdzieś na łące, cała mokra, ziemia jeszcze była wilgotna, zapowiadał się ciepły poranek. Byłaś cała brudna, przy okazji zgubiłaś gdzieś prawego buta, wyglądałaś jak typowa bezdomna. Nie zraził cię ten fakt, bo wszystko sobie przypomniałaś. Usiadłaś na jakimś dużym kamieniu, wykręciłaś swoją bluzkę. I zaczęłaś rozmyślać, : 'gdzie mnie tu przywiało?', 'dlaczego mi to zrobił, narażając siebie.?', płakałaś. Po chwili usłyszałaś jak ktoś woła twoję imię.
-[T.I], [T.I], [T.I] - szybko ubrałaś na siebie bluzkę, którą chciałaś lekko przesuszyć, no ale cóż, bywa...
-Hej.! tu jesteś, mogłaś się odezwać chociaż. - zobaczyłaś przemokniętą postać, tak jakby i ona została ofiarą deszczu.
-Z, Zayn.? co ty tu do cholery robisz .? - zapytałaś zdziwiona.
-No bo Maya, pobiegła za toba no i ja też, rozdzieliliśmy się, żeby cię znaleźć no ii..-powiedział zmieszany- no ii.. porozmawiać.
-Oh, no naprawdę, ale żeście mnie pocieszyli, jestem happy, możesz już iść.-powiedziałaś i odwróciłaś się do niego plecami.
-Tylko zadzwonie do Mayi, żeby tu przyszła.-uśmiechnął się cwaniacko.
-Nie.! wyślij sms, że mnie znalazłeś i żeby zmykała do chłopaków, bo pewnie zacznie zadawać nieskończoność głupich pytań. - zaczęły ci się kręcić łzy w oku, ale chyba wyczerpałaś limit.
-Myślisz, że przy mnie ich unikniesz.?
-No, a jak myślisz.?
-..
-Szczerze.? hmm, no myślę, że tak.- wstałaś i szłaś w kierunku jezdni.
-ej, poczekaj- w tej chwili czrnuszkowi zadzwonił telefon.
-'no, jest, ok, odwiozę, aha, to dobrze, będę za 15 minut,no cześć'
-ej, no poczekaj. !- szarpnął cię.
-ej, nie szarp mnie.!-krzyknęłaś, i wyrwałaś się mu.
-dobrze, przepraszam, ale proszę, choć, odwiozę cię do domu.-powiedziawszy z troską, wziął cię na ręcę i zaniósł do auta. ty oczywiście mina 'wtf?' no ale nie miałaś siły się wyrywać, w końcu jak byś poszła, po paru metrach byś upadła.


***
-Zayn.! moja ciocia tutaj nie mieszka.! Gdzie ty mnie do cholery przywlokłeś.? Co ja jakaś księżniczka, że jeszcze nie ma karecy i koni. -powiedziałaś zirytowana.
-Nie narzekaj, to nasz dom. -powiedział i zmrużył oczy.
-Do prawdy, oh no co ty nie powiesz, bo ja powiem tyle, że moja ciocia tu NIE MIESZKA.,! ja chcę do cioci,!-krzyczałaś.
-[T.I] nie zachwuj się jak dziecko, chłopcy ci wytłumaczą, weź manatki, i idź do domu .
-manatki, ja mam pół torebki. oh, no i mam nadzieję, że wytłumaczą-powiedziałaś stanowczo, ale nie ruszałaś się z auta.
-emm, no to idź już- patrzył na ciebie, machając rękami w stronę drzwi, ty natomiast gapiłaś się ślepo w przednią szybę auta.
-aha, księżniczka chcę się nosić.,?- Zayn wyszedł z auta, a ty po chwili skapłaś się co się dzięje.
-co? nie.!-powiedziałaś cicho, nie chciałaś, żeby kiedy wejdziesz wszystkie oczy były skierowane w twoją stronę. Zayn wszedł z tobą na rękach, to było dość irytujące. Wszystkie oczy były skupione na was, nawet Niall się zapomniał i lał sok pomarańczowy obok szklanki. Jednak jedna osoba przykuła twój wzrok najbardziej. Na kanapie leżał pod kocykiem Harold, myślałaś, że jest w szpitalu, a tak praktycznie szpital był u niego, pielęgniarka szlajała się po pokoju, ale nawet wtedy i ona się na was gapiła, no a wzroku Harrego też nie można pominąć, gdyby miał więcej siły pewnie doszło by do rękoczynów. Harry zrobił smutną minkę i jako pierwszy odwrócił wzrok ku TV. tobie zaczęło się robić słabo, oczy robiły ci się szklanę, ale próbowałaś utrzymać dystans.
-Zayn, póść mnie, juuż.!- syknęłaś.
-e, y, no już się robi-powiedział skrępowany. Ty patrząc się przed siebie, chwilę szłaś, bardzo powoli, cała osupiała, kiedy dotarłaś na schody zaczęłaś biec, szukając pokoju, bo chciało ci się ryczeć, i nadal nie wiedziałaś dlaczego nie jesteś w domu u cioci, nawet nie masz się w co przebrać i 'gdzie do cholery jest Maya?' mówiłaś sama do siebie, ze łzami w oczach..

***
no emm.. no może krótki no ale obiecuję, że szybko dodam nowy i dłuższy, dziękuję za tyle komentarzy, może 10 to może dla  nie których taki standard, ale dla mnie to bardzo wiele, więc bardzo dziękuję, przypominam o pozostawianiu w komentarzu  waszych nicków TT, follownę.! Pozdrawiam no i liczyłabym na pobicie tych 10 koment. :D xx

* jak jakieś błedy w pisowni to przepraszam . :) xx