niedziela, 17 czerwca 2012

Rozdział. 6. :) "Przecież, do niczego nie doszło"

*Twoimi oczami..
-Louis .! Co Harry?- zapytałaś zdenerwowana i przstraszona. Zaschło Ci w gardle i sięgnęłaś po wodę, żeby się napić, zrobiłaś łyk, drugi..
-Harry miał wypadek,.!-usłyszałaś zdenerwowany i smutny głos Liama, w tym momencie twój trzeci łyczek wylądował na twarzy Mayi. Zaczęłaś się lekko dusić, więc Maya poklepała Cię po plecach i przejęła słuchawkę. -"Gdzie.? Aha. Jasne..Yhym. Ok. Zaraz będę."
-Jadę z tobą.!-powiedziałaś stanowczo koleżance jeszcze lekko się ksztusząc.
-Ale ty powinnaś odpoczywać.!-powiedziała z troską.
-Nic mi nie jest, ale jemu tak, ej weź się rusz.!-powiedziałaś i pobiegłaś w strone samochodu. Nie czułaś się najlepiej, jeszcze bolała cię głowa i byłaś słaba, ale chciałaś się z nim zobaczyć.


Kiedy dojechałyście do szpitala, okazało się, że to ten sam w którym ty przebywałaś. Zdziwiona weszłaś do budynku, a kiedy zobaczyłaś chłopców, razem z Mayką podbiegłaś do nich.
-Co z nim.?- Zapytałaś się zdyszana.
-Miał wy-ypadek..-powiedział oschle Louis.
-No tak, to już wiem, ale jak się czuję i jaka przyczyna hmm.?- zapytałaś niespuszczając oczu z chłopców.
-No bo, wieesz to trochę śmieszne..-powiedzieli chórkiem. Ty zrobiłaś facepalm.
-Ahaa..-powiedziałaś z miną WTF.
-No bo, kiedy jechał do naszego studia, noo, wiesz jak to Harry.. No to trochę tak no szybko...
-I mnie to dziwi- westchnęłaś-No i co dalej?
-Szedł sobie kotek, a za nim piesek, no i Harry kiedy zobaczył te maleństwa to chamował, i wpadł na przeciwległy pas, no i obraz się urwał.-opowiadał Zayn. Ty wiedziałaś, że nietylko o to chodziło, zadzwoniłaś wten wieczór do niego po kilku minutach, kiedy wyjechał i kiedy odebrał, słyszałaś jakby on nie był sam w aucie. Po chwili z pokoju, w którym urzędował Harold, wyszedł lekarz.
-Czy któreś z państwa chciałoby się widzieć z p. Styles.?-zapytał lekarz z miną "śmierci".
-Ja bym chciała,-odezwałaś się. To był ten sam lekarz, który się tobą opiekował, kiedy ty lerzałaś plackiem, A Loczek leżał na tym samym łóżku.
-"Jaki zbieg okoliczności" -pomyślałaś.
-A kim pani dla niego jest.?-zapytał lekarz.
-Yy..-jąkałaś się, bo sama nie wiedziałaś, ale napewno kimś ważnym.
-Emm.. dziewczyną.-palnęłaś z nadzieją, że może kiedyś...
-Dziewczyną?-krzyknął Lou z niedowieżaniem.
-Yhh. tak dziewczyną-powtórzyałaś bardziej stanowczo, niż poprzednio.
-W takim razie, proszę wejść.-Lekarz odsunął się i otworzył drzwi.


Weszłaś do sali, i usiadłaś obok jego łóżka. Kiedy cię zobaczył, uśmiechnął się, ale po chwili znikł. Wiedziałaś, że jest coś nie tak. Chciałaś prosto w oczy zapytać się śmiało, z kim był w aucie, ale nie chciałaś, żeby się denerwował, więc zaczełaś..
-Cześć-powiedziałaś nieśmiale.
- Cześć-powiedział tym ochrypłym i zabójczo-seksownym głosem.


-Co się stało?.-zapytałaś z troską.
-To skomplikowane.-wiedziałaś, że coś kręci. Poprostu nie wytrzymałaś.
-Harry.. Kiedy do ciebie dzwoniłam....-przedłużałaś.-Nie byłeś sam w aucie prawda.?-Harold, obrócił się w drugą stronę, niepatrząc się na ciebie. Wiedziałaś, że coś jest nietak.-Bo wiesz.. -zaczął, ty przyglądałaś się mu z zaciekawieniem.-"Wtedy kiedy wychodziłem, podeszła do mnie moja była ex.. i poprosiła czybym jej nie podwióżł, do domu, a że jestem jaki jestem, to ją zabrałem, kiedy już byliśmy w trasie, no a jechałem dość szybko.. to zobaczyłem piesia i kotka.. i chamowałem, ale onaa..
-Co ona, Harry?-powiedziałaś.. szkliły ci się oczy.
..O-o ona zaczęła.. całować mnie. Yyy.. ale przecież do niczego nie doszło.."
-Nie doszło? Czy .. czy ty wogóle wiesz co mówisz ?.. Wylądowałeś w szpitalu i całowałeś się ze swoią byłą dziewczyną..-miałaś łzy w oczach.
-Nie całowałem .. to znaczy.. ona zaczęła. (t.i) ja.. ja nie chciałem-krzyczał. Zaczęłaś głęboko oddychać, znowu robiło ci się słabo, ale miałaś już tego dość, chciałaś być silna. Loczek widząc, że coś się z tobą dzieje, złapał cię za rękę.
-Hej.. (t.i) co się dzieję?-powiedział troskliwie, chociaż widziałaś, że sprawia mu to ciężkość, bo sam jest słaby. Czułaś łzy spływające ci po policzku. "Dlaczego się tym przejmuję, przecież nie byłam jego dziewczyną, całowałam się z nim, ale przecież dla niego to nic takiego, wkońcu taka gwiazdka może mieć, każdą, a ja byłam tą kolejną naiwną." Wyrwałaś Harremu dłoń z jego dłoni i wybiegłaś z sali. Niall chciał za tobą pobiec, ale zatrzymał go Lou, on popchnął Maykę, a ona za tobą pobiegła.. Obydwie wybiegłyście ze szpitala..

*Oczami Harrego..
"Wiem, że ją zraniłem, ale musiałem jej to powiedzieć. Jestem debilem.. wiem to.. nie potrafiłbym jej spojrzeć w oczy, z tą myślą w głowie, co zrobiłem. Wiem co pomyślała. Chłopak, który może mieć każdą.. Ale tak nie jest, jak mam jej udowodnić, że nie jestem taki, że jestem inny.."-Zaczęły mu spływać łzy po policzku, słyszał głośny pisk w jego sali, podbiegające pielęgniarki i kilku wbiegających lekarzy..

***
Taki tam xD Znowu akcja zatrzymała się na Harrym xD .. Ma on jakiegoś pecha. :P Może to trochę dziwne, ale dziękuję za tyle komentarzy. :D W komentarzach piszcie swoje konta z tt (jak macie) ;P Wszystkie opinie itd. piszcie ok. ?! *___________* huehue.. jbc. wiem, że nie mam talentu do takiego tworzenia, ale jakoś jaram się takimi opowiadaniami . xD <3

piątek, 8 czerwca 2012

Rozdział 5 . :)

*Oczami Hazzy:
Szybko podbiegłem do niej, za mną pobiegł Liam i Danielle. Nie wiedziałem co robić. Strasznie się przestrasyłem, ale lęk nie odebrał mi rozumu (jeszczeXD), zadzwoniłem po pogotowie. Po paru minutach byli już na miejscu.
-Nic jej nie będzie prawda .?-zapytałem ochrypłym głosem funkcjonariuszkę pogotowia.
-Nic nie wiadomo, teraz szybko zabieżemy ją do szpitala i zajmięmy się nią p. Styles.
W głowie kłębiło mi się pełno myśli.. Ale czemu tych najgorszych, przecież nie raz radziłem sobie w cięższych okolicznościach, ale  tą ... z moich zamyśleń wyrwał mnie głos Liama (znowu).
-Ziemia do Hazzy.!!-krzyknął Liam.- Jedziemy tam,-powiedział szybko i porwał mnie do samochodu, po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu.
*Twoimi oczami :
Nie pamiętam co się stało.. tylko to, że goniliśmy się.. i.. dalej pustka. upadłam na ziemię..Gdzie ja wogule jestem.. Powieki miałaś zamknięte. Nie miałaś sił ich otwierać, za ten czas mogłaś spokojnie pomyśleć, ale nie wiedziałaś o czym. Zapach pomieszczenia, sprawiał Cię omdłości, które nękały Cię przez cały czas, czułaś czyiś oddech na dłoni. Trochę się przestraszyłaś i nie zwracając uwagi na to jak źle się czujesz, otworzyłaś oczy, uśmiechnęłaś się najszerzej jak potrafiłaś. Przy tobie słodko przysypiał Harry. Trochę Cię to speszyło, że w takim stanie Cię widzi. Byłaś podłączona do niezliczonych ilości sprzętów.
-Hazza.?-szepnęłaś lekko, bo na głośniejsze dźwięki nie było Cię stać. Myślałaś, że tak cicho to na sete Cię nie usłyszy, myliłaś się Harry szybko zerwał się z łóżka, na którym leżałaś i zabujczo-słodko się uśmiechnął. Odwzajemniłaś uśmiech, ale zaraz twoje usta zrobiły smutną minę pełną bólu.
-(t.i) tak to ja, .- odparł Harry dalej się uśmiechając.
-Co ja zrobiłam.?-zapytałaś zaciekawiona.
-Ty.? ty nic.-powiedział loczek
-To.. co ja tu robię.?-powiedziałaś ze smutkiem w oczach.Harry powiedział po kolei co się stało, chociaż połowę widziałaś, bo mówił wszystko odpoczątku, żeby miał pewność, że o nim nie zapomniałaś.
-Aha.-westchnęłaś. Nagle do pokoju wpadł Zayn.
-Hej mała, jak się czujesz.?- Zayn zepchnął loczka, przy czym ten spadł na ziemię, a ja nie powstrzymałam się od śmiechu.
-Zayn..-powiedział kurczowo loczek, wszystko go bolało, po nie przespanej nocy, biedaczek ślęczał przy tobie od samego pobytu w szpitalu. Wstanął otrzepał się, poprawił swoje bujne loczki i upomniał czarniuszka.
-Zayn, uspokuj się.! ona ma odpoczywać.!-krzyknął wściekły.
-Cicho, pielęgniarka powiedziała mi, że trzeba być tu cicho.- Harry chciał przjść do rękoczynów, ale do pokoju wpadła Maya, Eleanor, Danielle i Liam.
-Hej.-powiedziałam nieśmiało-Przepraszam, że widzicie mnie w takim stanie.. ale.- Danielle nie chciała żebyś się tym martwiła, więc przywitała się, tak jak reszta. Pogadaliście troche.
-Gdzie Nialler i Lou.?- zapytałaś stanowczo.
-Zagadują dziennikarzy, wygłupiają się i tworzą jakić ciekawy temat.-odparła Eleanor.

Po tygodniu:

Po tygodniu wypisałam się ze szpitala, chociaż jeszcze czułam się fatalnie. Hazza przywiózł mnie do domu cioci, razem z nami przyjechała Maya. Loczek był z nami w domu cioci jeszcze przez godzinkę, potem musiał jechać na podpisywanie płyt.
-Harry.?- powiedziałaś kiedy wychodził.
-Tak.?-zapytał uśmiechając się.
-Dziękuję.-podbiegłaś do niego i dałaś mu całusa w policzek.
-Tylko tyle.?-powiedział robiąc smutną minkę-przecież tyle dla ciebie zrobiłem..-mówił kręcąc stopą kułeczka w podłodze. Ty porwałaś go do kącika, żeby ciocia was nie zauważyła i złożyłaś na jego ustach delikatny pocałunek, on go odzwzajemnił. Dźwięk telefonu Harrego, przerwał wam tą piękną chwilę, która mogłaby trwać wiecznie.
-To Louis.! Muszę odebrać. - lekko się odwrócił i odebrał fona. "Jasne już jadę". Rozłączył się.
-Przepraszam.! Muszę już jechać za 30 min. podpisywanie płyt. -uśmiechnął się i znów musnął twoje usta. Ty się uśmiechnęłaś. Kiedy wychodził słodko się uśmiechnęłaś, zamknęłaś drzwi. Wróciłaś do salonu, zrobiłaś sobie herbatę i razem z Mayą, zaczęłaś oglądać TV. Po paru minutach zadzwonił Ci telefon, odebrałaś i usłyszałaś smutny głos Lou, i tłum choćby płaczących fanek.
-Loui. Ty płaczesz.? Co się stało.?
-Harry.. Harry on..

*********
No i tak tam mija kolejny rozdziałek uff. :D Odrobiłam kilkudniowe zaległości, wiem że taki sobie, no ale chyba na lepszy mnie nie stać . :( Prosze skomentujcie bo nie wiem czy mam pisać .. :( A sie rozkręciłam xD Jak do jutra będzie powyżej 5 komentarzy, to napiszę rozdziałek, i teraz takie coś długość rozdziału zależy od ilości komentarzy. :D ten to taki ostatni wyjątek . :D

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Rozdział 4. :)

*Twoimi oczami..

Gdy dojechaliśmy do domu, ciocia pokazała nam pokoje. Jej dom to była willa, piękna, duża zadbana, w środku było pięknie, mnóstwo pokoji no i ogromny TV. Ja i Maya poszłyśmy do swoich pokoi, szybko się rozpakowałyśmy, pogadałyśmy o naszych przeżyciach w hotelu i zeszłyśmy na dół, gdzie czekała na nas ciocia. Ciocia z natury była bardzo  miłą osobą, ale też potrafiła się nie źle zdenerwować, wrecz to zbyt lekko ujęte
-Kochane. Ja teraz idę na spotkanie z prasą, wy macie cały dom do 21:00 do dyspozycji. Ale jak coś narozrabiacie to będziecie miały przechlapane .. Jasne.?
-Jasnee. -odpowiedziałyśmy chórkiem. Ciocia jest młoda ma 34 lata, no i zachowuję się czasami jak nastolatka.. Ale jak na ciocię to tak nie wypada, to też mnie trochę denerwuję, ale za to, że dała nam tu mieszkać pozwolę jej się wyszaleć, no i ignorować jej podejrzane zachowanie.
-(t.i) może pójdziemy na miasto.?-Zapytała mnie Maya.
-Czemu nie, możemy się przejść. -uśmiechnęłaś się i wyszłyście. Ciocia mieszkała blisko plaży i centrum więc szło się nawet szybko dostać na miasto. Pozwiedzałyśmy Big Bena itp. Weszłyśmy do Mc'Donalda, byłyśmy głodne od rana nie miałyśmy nic w ustach.
-Hej wam. Możemy się dosiąść?- Zapytało dwóch "panów" w przyciemnianych okularach. Wyglądali naprawdę zabójczo seksownie. My nic nie odpowiedziałyśmy bo przechodziły nas czarne myśli- Nie bójcie się nas, jestem Liam, a to Niall, któraś z was chyba się natknęła na niego w hotelu bo Niall cały czas po tem mi o niej opowidał-Zaśmiał się Liam, a Maya cała poczerwieniała, Niall zresztam też.
-Jasne, możecie się dosiąść-powiedziałam szybko, bo zaraz bym wybuchła śmiechem. Zaczęłam się rozglądać, no a to zachowanie przykuło uwagę Liama .. jak zwykle.
-Nie ma go tu, poszedł kupić sobie z Zaynem nowe conwersy.- Liam uśmiechnął się, chyba Harry co nie co mu o mnie powiedział, ja się lekko zarumieniłam i uśmiechnęłam, żeby nikt tego nie rozpoznał, poszłam zamówić sobie Happy Meal, pytając po kolei każdego o zamówienie. Gdy wróciłam, przy stoliku siedziała już Danielle, Eleanor i Louis.
-Cześć. -powiedziała cała trójca do mnie.
-Oo, cześć- odpowiedziałam, i usiadłam przy stoliku po chwili do Mc'Donalds wpadł Zayn i Harry.
-Vas happenin!-krzyknął Zayn i zrobił straszne zamieszanie wśród dziewczyn, Harry sparaliżował go wzrokiem. I szybko zwiali do naszego stolika.
-Cześć wszystkim.-powiedział z uśmieszkiem do nas, usiadł obok mnie i wpatrywał mi się w oczy, poczułam lekko gęsią skóre. Kiedy każdy zjadł, wyszliśmy z Mc'Donalds i udaliśmy się na plażę. Chłopcy jak to chłopcy z 1D zaczęli się wygłupiać, jak jakieś niedorozwinięte dzieci. Wskakiwali do wody w ciuchach i im to zupełnie nie przeszkadzało. Ja z Mayą, Eleanor i Danielle poszłyśmy poopalać się na leżakach. Spokój nie potrfał zbyt długo.
-Kto robi cień-krzyknęłam z oburzeniem, lecz mogłam się nie odzywać nad każdym leżakiem stało chłopak, mokry oczywiście, nad El-Loui, Danielle-Li,Mayi-Niall,a moim nikt inny jak nie Harry. Zayn zagadywał jakąś blondynkę.. Każdy z chłopców podniósł swoją zdobycz, wzioł na ręcę i leciał w kierunku wody. Nic nie robili sobie z tego, że krzyczałyśmy, piszczałyśmy. Wrzucili nas do wody.Ale później tego żałowali, goniłyśmy ich po całej plaży, a że oni byli zmęczeni noszeniem nas szybko się poddali. (xd) Po naszej wodnej "bitwie", wysuszyliśmy się. Nagle zaczęło mi się kręcić w głowie. I dziwnie zbladłam.
-(t.i) dobrze się czujesz?-zapytał troskliwy Liam.
-Nie, zachwile mi przejdzie, usiądę sobie tu i będzie ok.-kłamałam go, czułam się fatalnie.
-Co ci jest?-przybiegł Harry.
-Naprawdę nic- kiedy wstałaś, przeszłaś parę kroków i upadłaś, zauważyłaś tylko, że szybko podbiega do ciebie Harry, poczułaś zapach jego perfum i straciłaś przytomność..

********
Zarry. *______* ^^  ♥
Wiem, że nudne -,- No ale nie jestem w tym taka świetna.. xD Znowu trochę zmieniła m formę opowiadania :D Za błędy itd. Z góry przepraszam, ale nie jestem dobra w te klocki. :)x Przypominam o wyrażeniu swojej opini w postaci komentarza xD i pozostawieniu w nim także swojego nicka z twittera.. Dziękuję za zmarnowanie kilka minut swojego cennego czasu. *________* Jaram się tym gifem powyżej . :OO

niedziela, 3 czerwca 2012

Rozdział 3. :)

*Twoimi oczami..

-Harry?-powiedziałaś niepewnie.
-A no cześć..-zrobił słodką minkę i popchnął lekko drzwi pytając się-Mogę wejść.?
-Amm.. Czy ty spostrzegłeś się może, która godzina.?
-Tak. Koło 4:00 nad ranem.-powiedział nic sobie z tego nie robiąc.
-A no właśnie 4:00 nad ranem. Ludzie chcą jeszcze spać.!-lekko krzyknęłaś.
-Cicho, bo ludzi obudzisz-powiedział, z szyderczym uśmiechem, a po tobie spłynęła czarna myśl. Z oburzeniem krzyknęłaś-No właśnie.!- i zamknęłaś mu drzwi przed nosem, ale z powodu tego, że nie jesteś zbyt chamska dla ludzi, szybko mu otworzyłaś.
-Styles, jest wcześnie rano, a ja chcę spać, bo jeśli, ten sposób to twój patent na podryw, to musisz wymyślić inną strategie. Nie zawsze o 4:00 nad ranem otworzy Ci, kobieta w samej bieliźnie..-przewróciłaś oczami i zamknęłaś drzwi. Poszłaś zaparzyć sobie kawę, włączyłaś TV i szybko zasnęłaś...

*Oczami Hazzy..

Zamórowało mnie. Pierwszy raz, dziewczyna odmuwiła mi wejścia do jej mieszkania..Po przemowie wróciłem do pokoju obok. Napiłem się wody i położyłem na łóżu, lecz nie potrafiłem zasnąć. Ciągle myślałem o niej. Była inna niż wszystkie. Coś we mnie drgnęło, takie dziwne uczucie, ale nie Styles! nie możesz się zakochać, nie taki jesteś, nie potrafisz być stałym facetem w uczuciach, nie chcesz jej zranić..


*Twoimi Oczami..


Kiedy się obudziłaś na zegarku widniała już 8:00. Po chwili dostałaś sms-a od cioci.."Hej. Będę po was około 9:00. Całuski Ciocia Violla". Szybko obudziłaś Maye.
-Maya.. Maya obudź się.!!-krzyczałaś-Wstawajj.. no wstawaj-szturchałaś ją, ale to nic nie pomagało więc stwierdziłaś iż musisz użyć drastycznych środków. Wziełaś wiaderko , które zauważyłaś w kąciku pokoju, nalałaś do niego lodowatej wody i wylałaś całą jego zawartość na śpiąco przyjaciółkę.
-(t.i) !!! Jestem cała mokra -lekko przeklnęła, ale ty sobie z tego nic nie robiłaś.
-O 9:00 przyjedzie po nas ciocia, a jest już 8:30.-upomniałaś ją. Wyciągnęłaś z walizki ręcznik, białą bokserkę z dużym dekoltem, czarne leginsy i czerwono-szarą baseballówkę i szare baleriny. Poszłaś do łazienki i szybko wparowałaś pod prysznic, na szczęście w waszym pokoju znajdowały się dwie łazienki, z czego Maya skorzystała z drugiej. Po kąpieli ubrałaś się w zawartość, którą przyniosłaś, wysuszyłaś włosy, zrobiłaś lekki naturalny makijarz i wyszłaś z łazienki. Maya już na ciebie czekała i poszła już was wykwaterować do recepcionistki, ty poszłaś kilka metrów za nią. Gdy Maya wychodziła, zauważyłaś, że natknęła się na Nialla Horana. Tak właśnie, na niego. Chwile rozmawiali, a on pomógł jej znieść bagaż. Przyglądałaś się im z zza kwiatka. Nagle ktoś szturchnął Cie w ramie, ty wstałaś i zauważając Harolda, nie chcący uderzyłaś w jego tors, opierając się o ściane, on stracił równowagę i oparł się rękoma o ściane, pomiędzy tobą, wasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. On lekko się uśmiechnął.
-Dasz mi swój numer telefonu.?- spytał onieśmielony.
-Jasne co mi szkodzi.-uśmiechnęłaś się. Obok was był stolik na którym znajdował się notes i długopis, ty wyszkryflałaś numer i podałaś Hazzie do ręki. Na szczęście, nieszczęście obok was przelatywało troje goniących sie po holu dzieci. Jedna dziewczynka szturchnęła Harrego, a ten pochylił się nad tobą i złożył namiętny pocałunek na twoich ustach. Miałaś motylki w brzuchu. Harry widząc, że Cię to podnieca, zaczął lekko całować po szyi  Nie wiedziałaś co robić i co się z tobą dzieje, chciałaś się wyrwać, ale logiczne było to, że był silniejszy. Na ścianie, na przeciwko twoich oczu ukazał się zegar na którym była 9:10, a ty usłyszałaś dźwięk telefonu to była ciocia. Szybko się odcknęłaś, przeprosiłaś Harrego i w biegu odebrałaś telefon.


*Oczami Harrego..

Nie wiedziałem co się ze mną dzieję, ta jej niewinność i słodkość mnie tak podniecała. Kiedy poszła, czułem się taki dowartościowny tym, że ją spotkałem i mam nadzieję, że jeszcze spotkam. W mojej głowie był Haos. Ale ktoś przerwał moje zamyślenia. Tak, to był Liam, on zawsze mnie wyrywa z moich zamyśleń.
-Hazza! Idziemy na miasto. Idziesz z nami.?-Spytał Li.
-Chodź ,moje Hazziątko.-odezwał się Lou, jak do dziecka, wiedział, że mnie wkurza taka jego gadka
-Louu-zmróżyłem oczy-idę już. - Posłałem uśmiech w kierunku korytarz, gdzie biegła dziewczyna, i poszłem z chłopcami.. 

*Twoimi Oczami..

-Tak ciociu, już jestem na dole jest już Maya w aucie.?. O to super, za chwile do was dołącze.-Schowałaś komórkę do torebki, którą wziełaś w pośpiechu i po chwili znalazłaś się w samochodzie. Ciocia powitała cię szerokim uśmiechem. Maya przygryzła wargę, bo strasznie chciało jej się śmiać. Wyglądałaś kosmicznie, cała zdyszana i czerwona po policzkach.Chociaż ci nie było do śmiechu. Spostrzegłaś po niej, że między nią, a Niallem też coś zaiskrzyło, bo w oku miała ten magiczny błysk. Zakochaniec mój - pomyślałaś. Ciągle myślałaś o tym co stało się na korytarzu.. Może między mną a Harrym też coś zaiskrzyło..

***
A no cześć. Takie denne masło maślane c'n ?!xD Z góry przepraszam jak komuś nie chcę się czytać tak długich rozdziałów. Może, ktoś spostrzegł, ale lekko zmieniłam formę opowiadania . :D Ale tak mini, tyci. xd Jeśli komuś się podoba opowiadanko to może go gdzieś publikować, polecać. :) W komentarzach piszcie swje opinie i nicki z twittera . ^^ *_____*

sobota, 2 czerwca 2012

Rozdział 2. :)

Następnego dnia obudziłaś się i zobaczyłaś liścik na stoliku nocnym. Zwinnym ruchem chwyciłaś kawałek papieru do ręki i szybko go przeczytałaś.:
"Skarbie, twoja przyjaciółka powiadomiła mnie, że jedziecie dzisiaj do Londynu i nie będzie Cię na rozdaniu świadectw. Na biórku położyłam twój bilet i kieszonkowe .. Prosze wydaj je rozsądnie i nie upijaj się na imprezach.!Iż jesteś nie pełnoletnia i nie zapominaj o tym. Nie jestem za tym wyjazdem, ale skoro chcesz możesz jechać. Rano mnie nie ma w domu, bo jestem na pogrzebie koleżanki razem z tatą i możemy się nie widzieć przed wyjazdem. Mam nadzieje, że szczęśliwie dolecicie. Całuski Mama.". Po przeczytaniu szybko podbiegłaś do biórka, schowałaś szybko bilet i kieszonkowe do torebki i  poszłaś pod gorący prysznic.Wysuszyłaś włosy, ubrałaś się w seledynowe rurki, białą luźną bluzkę, czarne bolerko, oraz czerwone conwersy.(lubisz pstrokaty ubiur.). Szybko rozejrzałaś się po pokoju i zaczęłaś się pakować. Za godzine miał być odlot. A na lotnisko jedzie się co najmniej 30 min.Zadzwoniłaś po Maye i szybko znalazłyście się na lotnisku. I po chwili w samolocie. Gdy dotarłyście na miejsce, zamurowało was, było tam piękniej niż na pocztówkach...
-Nie wierze ..- Wydukałaś z rozszczabioną buzią.
-Uuuhuuh.. Witaj StolicoLondynu.-przyjaciółka zaczęła wydzierać się na całe miasto. Jeszcze chwila, a zgarnęła by nas straż miejscka.. Ale obeszło się bez zbędnych komplikacji. Pochodziłyśmy chwile po mieście i poszłyśmy zakwaterować się w hotelu i nie nosić tych ciężkich bagaży.Musiałyście przenocować jedną noc, jutro już przyjedzie po was ciocia i zamieszkacie u niej.
-Maya. Jak tu głośno.
-Zauważyłam. Ci ludzie są coś nie tego.-koleżanka powiedziała mi to przekrzykując się z ludźmi.
-Chodźmy do pokoju.!-Powiedziałaś stanowczą, nie czekając na odpowiedź ruszyłaś w kierunku pokoju, lecz twoje wysiłki poszły na marnę nie mogłaś się przecisnąć przez tłumy.
-[t.i] czekaj idę z tobą- Zatrzymała Cię przyjaciółka, lecz chwilę później oberwała marchewką. -Wiesz jednak chyba poczekam, bo te żarłoczne króliki nie dadzą nam przejść bez szkód cielesnych.-Zmęczona usiadłaś w poczekalni. Po chwili zauważyłaś, że 5 przystojnych kolesi wychodzi z twojego sąsiadującego pokoju, a za nimi tłum ludzi. Nie zwracając uwagę na to ruszyłaś w strone pokoju. Przy okazji wpadłaś na wysokiego kolesia w bujnych lokach na głowie i nie ziemskich pięknych zielonych oczach.
-oo. przepraszam.-powiedziałaś szybko
-What.?-Powiedział koleszka,
-I'm so sorry.-powiedziałaś szybko, z zmysłem w głowie, że przecież to nie polak.
-Nie .. to ja przepraszam. Cześć jestem Harry, a ty.?-powiedział zmieszany
-(t.i), która od godziny czeka, żeby wejść do pokoju.-powiedziałaś szybko, lecz głos i wygląd kogoś Ci przypominał..no i to imię..
-Co stoi Ci na przeszkodzie.?-powiedział i ślicznie się wyszczerzył.
-Hmm.. Jak narazie ty, a przed tem tłum dziwnie, dziwnych ludzi..
-Aha.-chłopakowi zrobiło się smutno-a może znasz..-nagle ktoś mu przerwał
-Styles. rusz się chłopcze, spóźnisz się na próbe.-Nagle zbladłaś. Właśnie rozmawiałaś z Harrym Stylesem. Z ogłupieniem weszłaś do pokoju.  Nie było sensu się rozpakowywać wkońcu to tylko jedna noc. Za chwile do pokoju wbiegła Maya. Z szyderczym uśmiechem.
-Nie uwieżysz kogo spotkałam-zciszyła głos.
-A kogo ja..-powiedziałaś, choćby zahipnotyzowana.
-Ja chłopców z 1D uwieżysz.?-powiedziała skacząc z radości, a ty się jej przyglądałaś z dziwnym wyrazem twarzy.
-Ja ro..o..o-zaczęłaś się jąkać. w tem Maya poklepała Cię po plecach,a ty zaczęłaś muwić jak katarynka.... po chwili-No, a więc spotkałam Harrego Stylesa.. Oni mieszkają za tą ścianą.-Maya popatrzyła na ściane z lewej-Nie tą ścianą.. tą ścianą-pokazałaś palcem na prawą ściane. Opowiedziałaś Mayi, Wszystko od początku powoli i stonowanym głosem. Ok. 4:00 rano, usłyszałaś pukanie do drzwi.. Otorzyłaś drzwi i zbladłaś. Nie byłaś pewna czy to on. Bo widziałaś wszystko w rozmazanym obrazie. Ale po głosiee.. To napewno on......

****
Wiem, że długi sorry.. Wiem, że szczegółowy... Mam nadzieje, że  czytając go nie zanudzicie się na "śmierć". No emm.. To tyle z mojej strony. Jeśli chcecie, żebym coś zmieniła albo coś się nie potoba pisać . ;)) <3 No i ten.. ZOSTAW KOMENT PROSZE. ;> BTW. Za błedy ortograficzne itd. nie odpowiadam xD

piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział 1 :)

W wakacje, miałaś jechać do Londynu. Wybierałaś się tam do cioci, która od 2 lat tam mieszka. ALe bilety były drogie i musiałaś sobie na nie zarobić. Nie ogarniałaś tego wszytskiego. Czym bliżej wyjazdu tym bardziej zastanawiło Cie to czy sobie tam poradzisz. Przez 3 lata uczyłaś się j. angielskiego, aby dobrze porozumiewać się z mieszkańcami, a najbardziej chciałaś spotkać swoich idoli zespołu "One Direction". Jesteś Dirctionerką i wiesz o nich wszystko na bieżąco.Nie miałaś "udanej" rodzinny. Rodzice, nie kupowali Ci tego czego chciałaś. Mama zawsze uważała, że wszystko masz i niczego nie potrzebujesz prosiłaś o modną rzecz, ona tylko przewracała oczami. Po takich zdarzeniach nic jej nie odpowiadałaś, szłaś do pokoju zamykając się, wchodząc na lap-topa i wyładowywać emocje na twitterze. Dom miałaś starego modelu, chciałaś wyremontować pokuj ale zawsze twoje plany nie powiodały się. Miałaś psa i tylko dzięki niemu wiedziałaś, że masz dla kogo żyć. Zbyt często płakałaś, rozmyślałaś o różnych sprawach czsami o tych najgorszych rozwiązaniach. Pewnego dnia znów poszłaś do pracy- kochałaś tam pracować. Czasami zabierałaś tam swojego pieska. Tym razem poszłaś tam bez niego.
-Mamo.! Idę do pracy, wróce o tej samej porze co zawsze- powiedziałaś z sarkazmem.
-Wieczorem jadę z tatą na zakupy. Chcesz jechać.?-Zapytała mama, jakby niesłuchając co do niej przed chwilą powiedziałaś.
-Nie.. Wieczorem przygotowuję się do zakończenia roku szkolnego. Ale mogłabyś mi kupić..-Przerwała Ci mama, a ty nie zdążyłaś dokończyć..
-Nic Ci nie kupię masz dużo rzeczy, nic Ci nie potrzeba. W takim razie masz kluczyki.-Przewróciła oczami pokazując Ci w kierunku drzwi.
-Ta sama denna wymówka.- Pomyślałaś i bez słowa wyszłaś. Wrzeszczałaś w środku .!
Wróciłaś z pracy. Przebywanie w niej dawało Ci natchnienie do życia i kontrolowanie go. Po kilku minutach usłyszałaś dzwonek do drzwi. To była twoja najbliższa przyjaciółka Maya. Zawsze jej mogłaś się "wyżalić"-w mocniejszym wydaniu.
-Cześć skarbie.!-Przywitała się. Zdziwił Cię jej przeraźliwy uśmiech za twarzy, którego twoja przyjaciółka używała tylko w wyjątkowych sytuacjach. Zawsze mogła nie źle zaskoczyć.
-Cześć, coś podejrzanie wyglądasz.. Mogłabyś mi wyjawić co takiego się stało.?-Zapytałaś zdziwiona.
-A więc... Mówiłam Ci, że jeśli uzbierasz pieniądze, które nie chciałaś ode mnie pożyczyć tylko sobie na nie zasłużenie zarobić-przewróciła oczami..-Pojedziemy do Londynu- W twoich oczach pokazały się iskierki-Tak się składa, że zarobiłaś potrzebną sumę.. I jedziemy- zaczęła skakać z radości, niczym małe dziecko. - Nie mogłaś z siebie nic wykrztusić, ale po chwili coś wydukałaś.
-Aa.a.y.a ty na serio. O,o-Wybełkotałaś.
-Tak.. morzyłyśmy o tym od kilku lat i nareszcie nasze marzenie się spełni co nie.? A więc jutro jedziemy.! Pakuj się .
-Ale-przerwałaś jej.- jutro jest zakończenie roku, świadectwa itd..-Oj tam. Jakoś to przeżyje..
-No ok. .. Zaraz zadzwonie do cioci...


***
No cóż dzisiaj tak bardzo szczegółowo.. no i tak będzie przez kilka rozdziałów, ale potem akcja się toczy więc nie martwcie się .emocje będą xD No emm..Początek standardowy.. Wiem, że nudny rozdział ale nie wiedziałam czy napisać w formie takiego imagine czy opowiadanko z postaciami. ALe opowadanko z postaciami będzie moim drugim celem więc jeśli ktoś woli z postaciami .. niestety będzie musiał poczekać i jak narazie zadowolić się tym. :D Jeśli czytacie zostawcie komentarz . :D Chcę wiedzieć ile was jest. :))