środa, 14 listopada 2012

Smutny Imagin (Harry)

Idziesz samotnie chodnikiem, w uszach masz słuchawki , słuchasz piosenek z mp3 i przechadzasz się po Londynie.Przyjechałaś tu na wakacje. W życiu nie masz łatwo, ludzie których tak bardzo kochałaś odeszli. A tak dokładnie twój chłopak. Zginął w wypadku samochodowym trzy miesiące temu, ale nadal pamiętasz go, co noc masz jego twarz przed oczami. Postanowiłaś zapomnieć o nim, bo wiesz że nie wróci. Obiecałaś sobie, że już nigdy się nie zakochasz.. Usiadłaś na ławce w parku, zero śladu żywej duszy, może dlatego że zapowiadało się na burzę. Nie przejmowałaś się ulewą. Nagle nie daleko zauważyłaś uciekającego chłopaka, a za nim dzika banda ludzi. Nie przejełaś się, straciłaś z pola widzenia chłopaka, a ludzie nagle się zatrzymali, pooglądali się we wszystkie strony i rozeszli się. Znowu zajęłaś się własnym, życiem, rozmyślałaś o przyszłości.. Nagle obok ciebie usiadł chłopak z kapturem na głowię. W normalnym swoim zwyczaju przestraszyłabyś się, ale teraz cię nie obchodziło czy ktoś cię porwie czy zamorduję. Miałaś to w głębokim poważaniu, zresztą jak wszystko..
-Cześć, jestem Harry- powiedział chłopak, ale ty nic nie słyszałaś bo miałaś słuchawki w uszach i na maxa głośno włączoną muzykę. On wiedział że go nie słyszysz więc zdjął twoje słuchawki i powtórzył.
-Siema, jestem Harry
-ee, [T.I] cześć..-odpowiedziałaś z niechęcią w głosie, ale głos tego chłopaka bardzo ci się spodobał, lekka chrypka.. '[T.I] nigdy więcej się nie zakochasz, obiecałaś to sobie..'
-Mogłabyś mi pomóc?-zapytał, wtedy popatrzyłaś się na niego, miał kaptur na głowię, ale z pod niego wychodziły loczki. Miał takie piękne zielone oczy, śliczne dołeczki gdy się uśmiechał 'ale moment? czy on został pobity?' pomyślałaś.
-jasne, ale dlaczego jesteś pobity?-zapytałaś
-no właśnie z tym mam do ciebie proźbę..-przeciągał
-no mów..-uśmiechnęłaś się do niego, bo wyglądał na wystraszonego, co odpowiesz na jego pytanie.
-bo.. znasz może zespół One Direction?
-taak, jestem ich fanką -znów się uśmiechnęłaś, ale po chwili spostrzegłaś że to Harry Styles z One Direction , człowiek którego zawsze chciałaś spotkać-bożee, Harry nic ci nie jest?
-no nie, tylko wyszłem na miasto bez ochrony i no .. mam nauczkę.. Mógłbyś mnie wziąć do swojego domu? ogarnę się i wrócę spowrotem do chłopaków, nie chcę żeby myśleli że jestem nieodpowiedzialny.. -nie wiedziałaś co powiedzieć, bo w końcu nie wiadomo czy ciocia się zgodzi, a nie zostawisz go tu samego.
-chodź ze mną..-powiedziałaś i poszliście do twojego domu, a właściwie do domu twojej cioci... Zaopatrzyłaś Harrego, pożyczyłaś ubrania twojego kuzyna, którego w chiwli obecnej nie ma w domu. Bawiliście się świetnie, totalnie zapomniałaś że to ten sławny Harry Styles z One Direction, poznałaś jego "drugie ja", pozwoliłaś zostać mu na noc, ciocia nie miała nic przeciwko.. Ta noc zmieniła twoje życie ..


Polecam , włączyć to: lalala
*2 lata później
Jesteś z Harrym już nie całe dwa lata , jesteście w sobie zakochani po uszy, nawet z każdym dniem bardziej. Tak, przeprowadziłaś się do Londynu, do Polski przyjeżdżasz co 2 tygodnie, tęsknisz za rodziną, więc często do niej jeździsz, niedawno byłaś w Polsce razem z Harrym, bardzo mu się tam podobało.
Dzisiaj jest wasza rocznica. Harry zaprosił cię wieczorem do restauracji, ma dla ciebie niespodziankę. Cieszyłaś się jak głupia. Ogarnęłaś się, sprawdziłaś twittera napisałaś "Nasza rocznica. @Harry_Styles kocham cię na zawsze! xx" znowu hejty, z leksza się nimi nie przejmowałaś,zeszłaś z kompa i wyszłaś na poranny spacer.
Już 17:00 a o 18:00 jesteś umówiona z Haroldem. Szybko się ubrałaś, zrobiłaś makijaż i byłaś gotowa , dostałaś sms od Stylesa "kochanie, za chwilę będę u ciebie, do zobaczenia, kocham cię Harry xxx". Byłaś mega szczęśliwa. Ktoś zadzwonił do drzwi, byłaś pewna że to Harry , ale kiedy otworzyłaś drzwi nikogo tam nie było a na wycieraczce leżała nowa gazeta wydana dzisiaj z samego rana, nie czytasz tych brukowców, ale nagłówek cię zaskoczył "HARRY STYLES Z ONE DIRECTION ZDRADZA [T.I] I TO W ICH ROCZNICE?!" oczy zalały ci się łzami, zaczęłaś płakać jak małe dziecko. -Dlaczego? Po tylu latach? W naszą rocznice?! -krzyczałaś przez łzy, dławiłaś się nimi, niczego nie rozumiałaś przecież niedawno wysłał ci sms , że za chwilę przyjedzie że .. cię kocha. Czułaś się strasznie, oszukana. Wmawiałaś sobie, że go nie kochasz, że cię tak potwornie zranił, ale ty go kochałaś , kochasz, twoje serce zostało rozbite na milion małych kawałków. Zadzwonił ktoś do drzwi, wiedziałaś że to on , otworzyłaś drzwi i wybiegłaś z domu rzucając w Harrego gazetą. Zdezorientowany nie wiedział co zrobić. Zaczął ciebie wołać, wsiadł do samochodu i pojechał za tobą. Ty zniknęłaś gdziesz w parku. Nagle usłyszałaś przeraźliwy pisk opon i trąbienie tira, ogromny hałas i przeraźliwy krzyk ludzi. Nie chciałaś się odwracać, miałaś straszne przeczucia. Ale odwróciłaś się, to co zobaczyłaś wstrząsnęło tobą niemiłosiernie, nogi sie pod tobą ugieły. Zobaczyłaś leżącego tira na środku jezdni a obok stłuczone auto twojego chłopaka, tylko gdzie chłopak.
-HAAAAAAAAAAAAAAAAAAAARY! -krzyknęłaś na cały głos, kiedy zobaczyłaś że jacyś sanitariusze wyprowadzają kogoś z auta, podbiegłaś, dusiłaś się łzami.
-Harry, proszę, proszę nie zostawiaj mnie, Harry kocham cię.-krzyczałaś.
-Proszę się odsunąć.-wołał jeden z lekarzy, ty nie zareagowałaś , zemdlałaś.

*w szpitalu
Obudziłaś się. Leżałaś na łóżku, miałaś ogromną nadzieję że to zwykły sen, ale niestety, obudziłaś się w szpitalu, zobaczyłaś pielęgniarkę , zerwałaś sie z łóżka i podbiegłaś do niej.
-Gdzie jest Harry, gdzie jest Harry Styles?!-krzyczałaś ze łzami w oczach.
-Proszę się uspokoić, kim pani dla niego ..-pielęgniarka się zawachała.
-Jestem jego dziewczyną, proszę mi powiedzieć co z nim jest
-A więc niech pani usiądzie..
-Niech pani mi do cholery powie co z nim jest!!-krzyczałaś
-Pani chłopak nie żyję.-nie odpowiedziałaś , wybiegłaś z sali , na korytarzu zobaczyłaś mamę Harrego całą zapłakaną.
-czy to prawda?!- zapytałaś się jej. Nie odpowiedziała, tylko zaczęłaś głośno płakać.
-Harry, to chciał ci dać, to powinno być twoje, a ty powinnaś wtedy powiedzieć tak..-Anne podała ci czerwone pudełeczko, otworzyłaś je, i serce stanęło, był tam pierścionek, Harry chciał ci się zaręczyć.
-Ale jak to? przecież on mnie zdradził.. zdradził mnie w dzień naszej rocznicy..-cała się trzęsłaś kiedy to mówiłaś.
-Co?-Anne wytrzeszczyła oczy.- To ty nie wiedziałaś? To była jakaś podróba, to nie był Harry, proszę nie mów że się wtedy z nim o to pokłóciłaś..- Zaczęłaś ryczeć jak głupia.Wzięłaś pudełeczko i wybiegłaś ze szpitala, mówiąc Anne krótke 'przepraszam'.
                           " Jaka ja jestem głupia, gdyby nie ja on by tu był. Harry przepraszam, przepraszam cię za wszystko, kocham cię i nigdy nie przestanę, to moja wina, moja tylko i wyłącznie moja wina, potrzebuję cie, jesteś moim tlenem, ja tak nie potrafię, nie potrafię bez ciebie żyć " -pisałaś na kartce jakyś chciała żeby on to przeczytał, ale go już nie ma, już nigdy nie będzie, będzie tylko śnił ci się po nocach. Zaczęłaś pisać drugą kartkę "Mamo, Tato ,bliscy kocham was nigdy nie przestanę, byliście dla mnie najważniejsi, byliście wzorem do naśladowania, pamiętajcie że cokolowiek się stanę będę z wami, może nie ciałem, a duszą, Ja i Harry będziemy nad wami czuwać z pięknego świata, Będziemy waszymi stróżami, tam wysoko w niebie będę szczęśliwa, bo będę razem z kimś którego kocham nad życie. Kocham was~ Wasza [T.I]" Zgięłaś liścik, napisałaś na nim , "Dla Rodziców" położyłaś na stoliku, wzięłaś kartkę dla Harrego i pierścionek. Poszłaś do parku gdzie się pierwszy raz poznaliście, niedaleko był ogromny, staw. Kiedy stałaś przy barierce, wyciągnęłaś pudełeczko zaręczynowe, które powinnaś dostać od Harrego, założyłaś na palec obrączke.
-Tak Harry chcę być twoją żoną, na zawsze! Kocham Cię!-powiedziałaś po czym skoczyłaś do stawu, czułaś jak powoli odpływasz, jak chłód ogarnia twoje ciało, ale czułaś jak zbliżasz się do kogoś kogo bardzo kochasz, i będziesz z nim szczęśliwa, może nie na ziemi, ale w niebie....


***
Hej! No dawno nic nie pisałam dla opowiadania , no ale nie mam zabardzo czasu, wiecznie nauka, i tak za dobrze z oceami u mnie nie jest więc, jest ciężko a ostatnio mam faze na smutne imaginy, więć to taki imagin, mój pierwszy taki imagin ,więc wiem że jest taki na bardzo niskim poziomie, i może wg. nie jest smutny, ale chciałam spróbować czegoś nowego :D Ten imagin nie ma nic wspólnego z opowiadaniem, opowiadanie będę nadal ciągła :) Za komentarz co o tym sądzicie, z góry dzięki :*

No i sorry, że takie długie i nudne xx

niedziela, 16 września 2012

Rozdział 11 "on potrzebuję psychiatry" x

-Liam, wszystko będzie dobrze, uspokój się ! - mówił loczek, co sekundę bo daddy ryczał jak małe dziecko , on jest w niej po uszy za kochany.
-Harry .-chciałam, żeby przestał nakręcać jak katarynka.
-Liam, wszystko będzie dobrze, uspokój się !
-Hazza .
-Liam, wszystko będzie dobrze, uspokój się !
-Loczek ... ? -spojrzałam z miną wtf.
-Liam, wszystko będzie dobrze, uspokój się !
-kurwa Styles, co ty odpierdalasz ? - krzyknęłaś na pół korytarza co poskudkowało, bo Hazz, wreszcie przestał gadać i spojżał na ciebie z poirytowaniem. Ty zakryłaś usta, i zrobił głupkowatą minę, bo wszyscy ludzie, lekarze i pielęgniarki się na ciebie gapili , jakby chcieli wezwać ochronę.
-Dobra ludzie, nie ma tu nic do oglądania, zajmijcie się sobą -przerwał ciszę Zayn. Po chwili wszyscy wrócili do własnych zajęć w czym też Liam do beczenia, a Loczek , no właśnie ..
-Liam, wszystko będzie dobrze, uspokój się !
-Liam, wszystko będzie dobrze, uspokój się ! ..
"on potrzebuję psychiatry" - pomyślałam i zrobiłam face palm.
"No tak .."-podniosłaś głowę w stylu , jakby zapaliła ci się żarówka nad głową.
-za chwilę wracam, idę coś załatwić , niektórym to pomoże- spojrzałam na Harrego.

*5 min później

-Harry, Liam to jest pan Brain - psycholog .
-Cześć chłopcy, chodźcie za mną-powiedział mr. Brain i zniknął z chłopakami w jego gabinecie.
-Psycholog ? serio ? -odezwała się Maya.
-a miałaś lepszy pomysł ?
-...
-miałaś ?
- no nie . Ej a może pójdziemy do restauracji koło szpitala, jestem głodna .
-ooo , mój głodomorek - tyknął palcami Niall w brzuszek Mayi.
-ty może nie ? jest dzisiaj jakieś święto może ?
-przykro mi ale nie ma, bo jestem w cholore głodny .. , to co idziemy ? -ponaglał Horan .
-no już , już , idziemy  -jak powiedziano tak się stało , wszyscy w 5 poszliśmy do restauracji .
-Ej , wiecie , chyba zapomnieliśmy o Daddym i Hazzie .. ii -powiedział Niall, z pełną buzią frydek, niektóre wystawały mu z obrzeży ust.
-peszek, więcej dla ciebie Nialler. -odpowiedziałaś mu ,a reszta kiwnęła głową i wróciliśmy do jedzenia.

Kiedy zjedliśmy minęło z 30 minut, bądź więcej .. (kiedy jestem czymś pochłonięta , czas staje w miejscu ..) wróciliśmy pod sale gdzie leży Dan. Nie było jeszcze Stylesa i Liama, byli jeszcze u psychologa , no ja mam nadziję że nie będzie trzeba płacić za wizytę , bo pójdzie całe moję kieszonkowe , no a jak by nie było to ja zaczęłam tą zabawę z psychologiem. Gabinet był praktycznie prawie na przeciwko sali z Danielle, miał przezroczyste szyby więc można było ich zobaczyć , siedzieli i wsłuchiwali się w słowa p. Brain'a ..

***
Pisałam na odpał xD nie czytałam drugi raz tego więc , jeśli jakieś błędy no to .. upss :)
Zostawicie po sobie komentarz , a jak wam się nie chcę lenie moje kochane (XD) no to pod rozdziałem zaznaczyć jak oceniacie opowiadanie , poprostu żebym wiedziała czy ktoś czyta :) z góry dzięki :*:*

niedziela, 2 września 2012

Rozdział 10 :3

Nie wiedziałaś co robić. Danielle kiedyś już ci mówiła że często kręci jej się w głowie, ale nie chciała ciebie słuchać kiedy mówiłaś jej żeby poszła do lekarza.
-Maya dzwoń po pogotowie ! szybko !- krzyknęłaś. Po chwili napotkałaś wzrok Liam'a i krzyknęłaś do niego.
-Liam ! Liam ! Chodź tu ! - krzyczałaś, ale on ciebie nie słyszał i nie wiedział o co chodzi. Odunęłaś się, żeby zauważył Danielle. Kiedy ją spostrzegł , porwał się z krzesła jak opentany, nawet ochroniaż go nie zdążył złapać. Chłopcy zostali na miejscu zdezorientowani, chcieli pobiec za Liam'em ale Ochrona ich zatrzymała i kazała zająć się fanami. Kilka ochroniaży i Paul pobiegło za Payne'm żeby chronić go przed fanami.
-Ej! Danielle, Dan , otwórz oczy , kochanie , proszę !-mówił jej szeptem Liam do ucha. Miał łzy w oczach, które były pełne obawy. Po paru minutach zjawił się sanitariusz.

Po paru minutach zjawił się sanitariusz, wzięli Dan do szpitala , razem z nią pojechał Liam. Chciałyście jechać za nim , ale Paul powiedział żebyście poczekali aż chłopcy skończą, pojedziecie wszyscy razem . Uwielbiałaś Paula , był taki wyrozumiały, podziwiałaś go , potrafił być zacięty , ale ma mocne uczucia jak na ochroniaża.

Kiedy skończyło się podpisywanie płyt, szybko wskoczyliście do samochodów, tak samochodów a nie limuzyny , dojechanie nią na miejsce zajęło by wam wieki ... Najgorsze było to że było zbyt mało miejsca. Lou prowadził (były obawy co do tego , ale was przekonał że da radę) Zayn na miejscu pasażera.. wam trafiły się miejsca styłu , było by dobrze gdyby nie to, że musiał jechać też jeden z ochroniaży, więc May'eczka usiadła Niall'owi na kolanach , a ty musiałaś na .. Stylesa , tak właśnie na niego .. Ughh , czułaś się taka zakłopotana.. ale nie miałaś wyjścia chciałaś jak najszybciej pogadać z Dan.

-Lekka jesteś - uśmiechnął się chytrze do ciebie loczek.
-Masz na sobie tone kobiecości (XD)- zażartowałaś, ale po chwili się ogarnęłaś.

Dotarliście na miejsce wyskoczyliście z "fury" i pobiegliście do Liam'a.

-Liam , co z nią ? - uklękłaś przed nim , on kucał opierając się o ściane obok sali gdzie przebywała Dan , ale nikt do tej pory nie mógł wejść , przecież ona tylko ze słabła , taka afera? Miałaś nadzięję że to nic groźnego ..


*****
Przepraszam że przez miesiąć baa , prawie całe wakacje nic nie dodawałam , wakacje zrobiły ze mnie lenia , i jak czas szkoły to zachciało mi się pisać .. i jeszcze wyjechałam z takim krótkim bez emocjonalnym badziewiem , dziękuję za komentarze pod poprzednim postem, wielkie dzięki że ze mną jesteście , postaram się zrewanżować , ale wątpie że ktoś będzie to czytał , bo szkoła , obowiązki , ale warto mieć nadzieję  :) więc,, powodzenia w nowym roku szkolnym (znowu ._.) ~kimberly xx

wtorek, 24 lipca 2012

9 Rozdział :)

*oczami Mayi
-no bo widzisz .. -nie wiedziałam jak jej to powiedzieć.
-nie mamy gdzie mieszkać, na hotel nas nie stać i chyba musimy wrócić do Polski..-zbierały mi się łzy w oczach.
-ale przecież moja ciocia..-przerwałam jej.
-twoja ciocia musiała wyjechać do USA w sprawach służbowych i tam zamieszka, nie wiadomo na jaki czas..
-nie zostawiła kluczy.? -[T.I] zaczęła krzyczeć.
-jej dom kupił jakiś biznesmen.. na początku nie chciała sprzedać ale zaoferował jej przyzwoitą sumkę..-przeciągałam.
-aha, no to świetnie, wracamy do narni.- powiedziała z sarkazmem moja przyjaciółka.
-no, ale chłopcy pozwolili się u nich zatrzymać..
-aha, no to świetnie. Może ty będziesz szczęśliwa siedząc sobie tu z Nialluniem, ale mi nie jest tu tak wesoło. Nawet nie mam się w co ubrać , wrr..

*twoimi oczami
Chyba sobie ze mnie kpi . Mam przebywać w domu gdzie mieszka ten, .. Nie .! nigdy w życiu.! wolę przespać się pod mostem a rano być już w Polsce, niż wygrzewać się w domu z jego obecnością. Jak mogłabym mieszkać pod jednym dachem z osobą której nie potrafię spojrzeć w oczy.? no jak.? nikt nie zrozumi jak się teraz czuję , norma.
-[T.I] posłuchaj.!-krzyknęła Maya.-Mnie z Niallem nic nie łączy.!
-no to świetnie w takim razie bez gadania z tąd spadamy.-powiedziałam stanowczo.
-chodź, pójdziemy na zakupy odprężymy się, odreagujemy wszystko .. -namawiała cię przyjaciółka.
-nigdzie nie idę , przepraszam cię ale chcę wejść do swojego pokoju. -krzyknęłaś i otworzyłaś pierwsze lepsze drzwi. Kiedy zobaczyłaś pokój wzdrygnęłaś się, bo poczułaś perfumy Harolda.
-Twoje są naprzeciwko.!- poinformowała cię .
-No świetnie, jeszcze mam pokój naprzeciwko Stylesa- pomyślałaś i przeklnęłaś w myślach. Kiedy weszłaś do pokoju , twój wzrok przykuło duże łóżko na którym momentalnie się znalazłaś i zasnęłaś.

Rano obudziło cię pokanie do drzwi. Spiojrzałaś na zegar na którym widniała 9:00, potem luknęłaś na lustro w tórym znajdowało się twoje odbicie. Tak się przestraszyłaś że aż pisknęłaś, w tem ktoś wszedł do pokoju.
-Przepraszam ale drzwi były otwarte - powiedział Loczek pokazując swoje białe zęby, ty na niego zerknęłaś wzrokiem mordercy iż cię obudził i
-iii..-gestem rąk pokazałaś żeby mówił dalej.
-My wychodzimy, Maya czeka na ciebie w kuchni a tu masz prezent od Danielle.- wszedł niepewnie i położył ciuchy ładnie poukładane na wieszakach, na krześle obok twojego łóżka.
-Dan nie wie jaki masz styl , więc dała ci kilka propozycji..-powiedział swojim słodkim ochrypłym głosem. To było miłe z jej strony, że dała mi tyle rzeczy do wyboru. Przejechałaś ciuchy wzrokiem i w oko wpadł ci zajebisty komplet , trochę luzu i elegancji, poleciałaś na szare kolory ale pasowały ci do nastroju.
-spoko.- wstałaś, wziełaś zestaw do rąk i poszłaś w kierunku łazienki. Pan Loczek stał w pokoju i przyglądał się proszącym wzrokiem, czapce, która była w zestawie.
-nie oddam ci jej.- powiedziałaś stanowczo. On spuścił głowę i wyszedł. Skierowałaś się do łazienki. Zrzuciłaś z siebie szmaty, bo ubraniami nie można było tego nazwać. Wzięłaś orzeźwiający prysznic, wyprostowałaś włosy, nawet nie wiedziałaś skąd tam jest tyle kobiecych rzeczy,
- 'widocznie nie jestem pierwsza. Oni są pewnie przygotowani na takie "wypadki".. ' -pomyślałaś. Skorzystałaś z tuszu do rzęs, zrobiłaś cienką kreskę eyeliner’em, nałożyłaś błyszczyk i byłaś gotowa. Zeszłaś na dół gdzie czekała na ciebie przyjaciółka.
-Ślicznie wyglądasz kochanie.-powiedziała Maya i coknęła mnie w policzek.
-Ty też skarbie.- powiedziałaśi także dałam jej całusa. Pojechałyściedo centrum handlowego, gdzie chłopcy mieli podpisywanie płyt o czym my zapomniałyście, było tam strasznie tłoczno i głośno. W  tłumie zobaczyłyście Danielle, która rozmawiała ze sprzedawczynią jakiegoś renomowanego sklepu. Nagle oparła się o ściane i zjechała w dół. Wy szybko do niej pobiegłyście.
-Dan.! Ej co jest...-krzyczałaś..

***
Jest 9 rozdział.. Kolejny za 8 komentarzy, czyli nie prędko. :c ale mam już pomysł. :D
Jeśli ktoś chcę być powiadamiany o rozdziałach w komentarzach piszcie swoje nicki z tt. ;)) Do zobaczenia . *______________*

poniedziałek, 23 lipca 2012

8 rozdział . :3

*oczami Hazzy.

Odwróciłem się, bo ktoś otworzył drzwi. To co zobaczyłem.. zmroziło mnie . Byłem bardzo wkurzony na Zayna, ale nie chciałem się wtrącać, może to i lepiej. Zrobiło mi się smutno, albo raczej zrobiłem się zazdrosny. Nie chciałem się na nich patrzeć, dlatego owinołem się w ciepły kocyk i zacząłem oglądać jakieś przereklamowane seriale.

*twoimi oczami.

Wparowałaś do pierwszego lepszego pokoju, który był otwarty, oparłaś się o ściane, zjechałaś w dół i zaczęłaś płakać. Po ok. 5 min. usłyszałaś jak ktoś wyje pod prysznicem . Tak to był zacny Louis. Szybko wytarłaś mokre policzki i wyszłaś z pokoju żeby cię nie zobaczył, ale kiedy wychodziłaś telefon wypadł ci z kieszeni.
-Cholera.!-szepnęłaś do siebie. Po cichu weszłaś spowrotem do pomieszczenia, podniosłaś telefon. Kiedy obróciłaś się przed tobą stał Louis, zacny wyjec. Miał minę typu "Co ty tu robisz .? " i trochę "wtf?". Był w samym ręczniku, więc modliłaś się żeby to nie spadło . (XD).
-Em, no, bo ja .. ja tylko . przyszłam się przywitać .-pokazałaś sztuczny uśmiech, który w momencie zniknął.
-aha, no to witaj.! -krzyknął, i wyciągnął ręce na tulaska.
-Louis, nie teraz, jesteś mokry, zresztam ja już wychodzę , ty tym czasem mógłbyś coś na siebie założyć. -przejechałam go wzrokiem od góry do dołu, przymróżyłam oczy , potem się lekko uśmiechnęłam, pomachałam i wyszłam. Na korytarzu zobaczyłam Maye..
-Maya, dzięki bogu, ! gdzie ty byłaś do cholery.? dlaczego my tu jesteśmy? -nic nie odpowiedziała, tylko popatrzyła się na ciebie smutnym wzrokiem i wolnym krokiem do ciebie podeszła..

***
No siemaneczkoo. :D jak wiecie dzisiaj One Direction ma 2 lata .! :') jak to się szybko rozwija .. x-factor, trasy. a teraz kolejna płyta . :') jaka jestem z nich dumna . ^^
Co do rozdziału .wiem iż jest ,krótki , beznadziejny, ale jest  :p jutro może dodam nowy. :D, emm.. no i lepszy mam nadzieję , :D I jeszcze raz HAPPY BIRTHDAY ONE DIRECTION . !

*jutro może nowy, ale kolejne będą zależały od komentarzy . ;)) jeśli ktoś chcę być informowany na TT o nowych rozdziałach to w komentarzu niech napiszę nicka . :D +zapraszam do udziału w ankietach . ;3

poniedziałek, 9 lipca 2012

7 Rozdział

*Twoimi oczami..

Biegłaś nie patrząc na nic, samochody trąbiły na ciebie, bo byś przez niejedne była tam gdzie Harold, a może i gorzej. Ty sobie z tego nic nie robiłaś, nie zważałaś na to że nie masz już siły, że już powoli słabniesz i upadasz.
Obudziłaś się na łące. "o co chodzi, gdzie jestem.?" zadawałaś sobie ten standardowy, do sytuacji tekst. Znalazłaś się gdzieś na łące, cała mokra, ziemia jeszcze była wilgotna, zapowiadał się ciepły poranek. Byłaś cała brudna, przy okazji zgubiłaś gdzieś prawego buta, wyglądałaś jak typowa bezdomna. Nie zraził cię ten fakt, bo wszystko sobie przypomniałaś. Usiadłaś na jakimś dużym kamieniu, wykręciłaś swoją bluzkę. I zaczęłaś rozmyślać, : 'gdzie mnie tu przywiało?', 'dlaczego mi to zrobił, narażając siebie.?', płakałaś. Po chwili usłyszałaś jak ktoś woła twoję imię.
-[T.I], [T.I], [T.I] - szybko ubrałaś na siebie bluzkę, którą chciałaś lekko przesuszyć, no ale cóż, bywa...
-Hej.! tu jesteś, mogłaś się odezwać chociaż. - zobaczyłaś przemokniętą postać, tak jakby i ona została ofiarą deszczu.
-Z, Zayn.? co ty tu do cholery robisz .? - zapytałaś zdziwiona.
-No bo Maya, pobiegła za toba no i ja też, rozdzieliliśmy się, żeby cię znaleźć no ii..-powiedział zmieszany- no ii.. porozmawiać.
-Oh, no naprawdę, ale żeście mnie pocieszyli, jestem happy, możesz już iść.-powiedziałaś i odwróciłaś się do niego plecami.
-Tylko zadzwonie do Mayi, żeby tu przyszła.-uśmiechnął się cwaniacko.
-Nie.! wyślij sms, że mnie znalazłeś i żeby zmykała do chłopaków, bo pewnie zacznie zadawać nieskończoność głupich pytań. - zaczęły ci się kręcić łzy w oku, ale chyba wyczerpałaś limit.
-Myślisz, że przy mnie ich unikniesz.?
-No, a jak myślisz.?
-..
-Szczerze.? hmm, no myślę, że tak.- wstałaś i szłaś w kierunku jezdni.
-ej, poczekaj- w tej chwili czrnuszkowi zadzwonił telefon.
-'no, jest, ok, odwiozę, aha, to dobrze, będę za 15 minut,no cześć'
-ej, no poczekaj. !- szarpnął cię.
-ej, nie szarp mnie.!-krzyknęłaś, i wyrwałaś się mu.
-dobrze, przepraszam, ale proszę, choć, odwiozę cię do domu.-powiedziawszy z troską, wziął cię na ręcę i zaniósł do auta. ty oczywiście mina 'wtf?' no ale nie miałaś siły się wyrywać, w końcu jak byś poszła, po paru metrach byś upadła.


***
-Zayn.! moja ciocia tutaj nie mieszka.! Gdzie ty mnie do cholery przywlokłeś.? Co ja jakaś księżniczka, że jeszcze nie ma karecy i koni. -powiedziałaś zirytowana.
-Nie narzekaj, to nasz dom. -powiedział i zmrużył oczy.
-Do prawdy, oh no co ty nie powiesz, bo ja powiem tyle, że moja ciocia tu NIE MIESZKA.,! ja chcę do cioci,!-krzyczałaś.
-[T.I] nie zachwuj się jak dziecko, chłopcy ci wytłumaczą, weź manatki, i idź do domu .
-manatki, ja mam pół torebki. oh, no i mam nadzieję, że wytłumaczą-powiedziałaś stanowczo, ale nie ruszałaś się z auta.
-emm, no to idź już- patrzył na ciebie, machając rękami w stronę drzwi, ty natomiast gapiłaś się ślepo w przednią szybę auta.
-aha, księżniczka chcę się nosić.,?- Zayn wyszedł z auta, a ty po chwili skapłaś się co się dzięje.
-co? nie.!-powiedziałaś cicho, nie chciałaś, żeby kiedy wejdziesz wszystkie oczy były skierowane w twoją stronę. Zayn wszedł z tobą na rękach, to było dość irytujące. Wszystkie oczy były skupione na was, nawet Niall się zapomniał i lał sok pomarańczowy obok szklanki. Jednak jedna osoba przykuła twój wzrok najbardziej. Na kanapie leżał pod kocykiem Harold, myślałaś, że jest w szpitalu, a tak praktycznie szpital był u niego, pielęgniarka szlajała się po pokoju, ale nawet wtedy i ona się na was gapiła, no a wzroku Harrego też nie można pominąć, gdyby miał więcej siły pewnie doszło by do rękoczynów. Harry zrobił smutną minkę i jako pierwszy odwrócił wzrok ku TV. tobie zaczęło się robić słabo, oczy robiły ci się szklanę, ale próbowałaś utrzymać dystans.
-Zayn, póść mnie, juuż.!- syknęłaś.
-e, y, no już się robi-powiedział skrępowany. Ty patrząc się przed siebie, chwilę szłaś, bardzo powoli, cała osupiała, kiedy dotarłaś na schody zaczęłaś biec, szukając pokoju, bo chciało ci się ryczeć, i nadal nie wiedziałaś dlaczego nie jesteś w domu u cioci, nawet nie masz się w co przebrać i 'gdzie do cholery jest Maya?' mówiłaś sama do siebie, ze łzami w oczach..

***
no emm.. no może krótki no ale obiecuję, że szybko dodam nowy i dłuższy, dziękuję za tyle komentarzy, może 10 to może dla  nie których taki standard, ale dla mnie to bardzo wiele, więc bardzo dziękuję, przypominam o pozostawianiu w komentarzu  waszych nicków TT, follownę.! Pozdrawiam no i liczyłabym na pobicie tych 10 koment. :D xx

* jak jakieś błedy w pisowni to przepraszam . :) xx

niedziela, 17 czerwca 2012

Rozdział. 6. :) "Przecież, do niczego nie doszło"

*Twoimi oczami..
-Louis .! Co Harry?- zapytałaś zdenerwowana i przstraszona. Zaschło Ci w gardle i sięgnęłaś po wodę, żeby się napić, zrobiłaś łyk, drugi..
-Harry miał wypadek,.!-usłyszałaś zdenerwowany i smutny głos Liama, w tym momencie twój trzeci łyczek wylądował na twarzy Mayi. Zaczęłaś się lekko dusić, więc Maya poklepała Cię po plecach i przejęła słuchawkę. -"Gdzie.? Aha. Jasne..Yhym. Ok. Zaraz będę."
-Jadę z tobą.!-powiedziałaś stanowczo koleżance jeszcze lekko się ksztusząc.
-Ale ty powinnaś odpoczywać.!-powiedziała z troską.
-Nic mi nie jest, ale jemu tak, ej weź się rusz.!-powiedziałaś i pobiegłaś w strone samochodu. Nie czułaś się najlepiej, jeszcze bolała cię głowa i byłaś słaba, ale chciałaś się z nim zobaczyć.


Kiedy dojechałyście do szpitala, okazało się, że to ten sam w którym ty przebywałaś. Zdziwiona weszłaś do budynku, a kiedy zobaczyłaś chłopców, razem z Mayką podbiegłaś do nich.
-Co z nim.?- Zapytałaś się zdyszana.
-Miał wy-ypadek..-powiedział oschle Louis.
-No tak, to już wiem, ale jak się czuję i jaka przyczyna hmm.?- zapytałaś niespuszczając oczu z chłopców.
-No bo, wieesz to trochę śmieszne..-powiedzieli chórkiem. Ty zrobiłaś facepalm.
-Ahaa..-powiedziałaś z miną WTF.
-No bo, kiedy jechał do naszego studia, noo, wiesz jak to Harry.. No to trochę tak no szybko...
-I mnie to dziwi- westchnęłaś-No i co dalej?
-Szedł sobie kotek, a za nim piesek, no i Harry kiedy zobaczył te maleństwa to chamował, i wpadł na przeciwległy pas, no i obraz się urwał.-opowiadał Zayn. Ty wiedziałaś, że nietylko o to chodziło, zadzwoniłaś wten wieczór do niego po kilku minutach, kiedy wyjechał i kiedy odebrał, słyszałaś jakby on nie był sam w aucie. Po chwili z pokoju, w którym urzędował Harold, wyszedł lekarz.
-Czy któreś z państwa chciałoby się widzieć z p. Styles.?-zapytał lekarz z miną "śmierci".
-Ja bym chciała,-odezwałaś się. To był ten sam lekarz, który się tobą opiekował, kiedy ty lerzałaś plackiem, A Loczek leżał na tym samym łóżku.
-"Jaki zbieg okoliczności" -pomyślałaś.
-A kim pani dla niego jest.?-zapytał lekarz.
-Yy..-jąkałaś się, bo sama nie wiedziałaś, ale napewno kimś ważnym.
-Emm.. dziewczyną.-palnęłaś z nadzieją, że może kiedyś...
-Dziewczyną?-krzyknął Lou z niedowieżaniem.
-Yhh. tak dziewczyną-powtórzyałaś bardziej stanowczo, niż poprzednio.
-W takim razie, proszę wejść.-Lekarz odsunął się i otworzył drzwi.


Weszłaś do sali, i usiadłaś obok jego łóżka. Kiedy cię zobaczył, uśmiechnął się, ale po chwili znikł. Wiedziałaś, że jest coś nie tak. Chciałaś prosto w oczy zapytać się śmiało, z kim był w aucie, ale nie chciałaś, żeby się denerwował, więc zaczełaś..
-Cześć-powiedziałaś nieśmiale.
- Cześć-powiedział tym ochrypłym i zabójczo-seksownym głosem.


-Co się stało?.-zapytałaś z troską.
-To skomplikowane.-wiedziałaś, że coś kręci. Poprostu nie wytrzymałaś.
-Harry.. Kiedy do ciebie dzwoniłam....-przedłużałaś.-Nie byłeś sam w aucie prawda.?-Harold, obrócił się w drugą stronę, niepatrząc się na ciebie. Wiedziałaś, że coś jest nietak.-Bo wiesz.. -zaczął, ty przyglądałaś się mu z zaciekawieniem.-"Wtedy kiedy wychodziłem, podeszła do mnie moja była ex.. i poprosiła czybym jej nie podwióżł, do domu, a że jestem jaki jestem, to ją zabrałem, kiedy już byliśmy w trasie, no a jechałem dość szybko.. to zobaczyłem piesia i kotka.. i chamowałem, ale onaa..
-Co ona, Harry?-powiedziałaś.. szkliły ci się oczy.
..O-o ona zaczęła.. całować mnie. Yyy.. ale przecież do niczego nie doszło.."
-Nie doszło? Czy .. czy ty wogóle wiesz co mówisz ?.. Wylądowałeś w szpitalu i całowałeś się ze swoią byłą dziewczyną..-miałaś łzy w oczach.
-Nie całowałem .. to znaczy.. ona zaczęła. (t.i) ja.. ja nie chciałem-krzyczał. Zaczęłaś głęboko oddychać, znowu robiło ci się słabo, ale miałaś już tego dość, chciałaś być silna. Loczek widząc, że coś się z tobą dzieje, złapał cię za rękę.
-Hej.. (t.i) co się dzieję?-powiedział troskliwie, chociaż widziałaś, że sprawia mu to ciężkość, bo sam jest słaby. Czułaś łzy spływające ci po policzku. "Dlaczego się tym przejmuję, przecież nie byłam jego dziewczyną, całowałam się z nim, ale przecież dla niego to nic takiego, wkońcu taka gwiazdka może mieć, każdą, a ja byłam tą kolejną naiwną." Wyrwałaś Harremu dłoń z jego dłoni i wybiegłaś z sali. Niall chciał za tobą pobiec, ale zatrzymał go Lou, on popchnął Maykę, a ona za tobą pobiegła.. Obydwie wybiegłyście ze szpitala..

*Oczami Harrego..
"Wiem, że ją zraniłem, ale musiałem jej to powiedzieć. Jestem debilem.. wiem to.. nie potrafiłbym jej spojrzeć w oczy, z tą myślą w głowie, co zrobiłem. Wiem co pomyślała. Chłopak, który może mieć każdą.. Ale tak nie jest, jak mam jej udowodnić, że nie jestem taki, że jestem inny.."-Zaczęły mu spływać łzy po policzku, słyszał głośny pisk w jego sali, podbiegające pielęgniarki i kilku wbiegających lekarzy..

***
Taki tam xD Znowu akcja zatrzymała się na Harrym xD .. Ma on jakiegoś pecha. :P Może to trochę dziwne, ale dziękuję za tyle komentarzy. :D W komentarzach piszcie swoje konta z tt (jak macie) ;P Wszystkie opinie itd. piszcie ok. ?! *___________* huehue.. jbc. wiem, że nie mam talentu do takiego tworzenia, ale jakoś jaram się takimi opowiadaniami . xD <3

piątek, 8 czerwca 2012

Rozdział 5 . :)

*Oczami Hazzy:
Szybko podbiegłem do niej, za mną pobiegł Liam i Danielle. Nie wiedziałem co robić. Strasznie się przestrasyłem, ale lęk nie odebrał mi rozumu (jeszczeXD), zadzwoniłem po pogotowie. Po paru minutach byli już na miejscu.
-Nic jej nie będzie prawda .?-zapytałem ochrypłym głosem funkcjonariuszkę pogotowia.
-Nic nie wiadomo, teraz szybko zabieżemy ją do szpitala i zajmięmy się nią p. Styles.
W głowie kłębiło mi się pełno myśli.. Ale czemu tych najgorszych, przecież nie raz radziłem sobie w cięższych okolicznościach, ale  tą ... z moich zamyśleń wyrwał mnie głos Liama (znowu).
-Ziemia do Hazzy.!!-krzyknął Liam.- Jedziemy tam,-powiedział szybko i porwał mnie do samochodu, po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu.
*Twoimi oczami :
Nie pamiętam co się stało.. tylko to, że goniliśmy się.. i.. dalej pustka. upadłam na ziemię..Gdzie ja wogule jestem.. Powieki miałaś zamknięte. Nie miałaś sił ich otwierać, za ten czas mogłaś spokojnie pomyśleć, ale nie wiedziałaś o czym. Zapach pomieszczenia, sprawiał Cię omdłości, które nękały Cię przez cały czas, czułaś czyiś oddech na dłoni. Trochę się przestraszyłaś i nie zwracając uwagi na to jak źle się czujesz, otworzyłaś oczy, uśmiechnęłaś się najszerzej jak potrafiłaś. Przy tobie słodko przysypiał Harry. Trochę Cię to speszyło, że w takim stanie Cię widzi. Byłaś podłączona do niezliczonych ilości sprzętów.
-Hazza.?-szepnęłaś lekko, bo na głośniejsze dźwięki nie było Cię stać. Myślałaś, że tak cicho to na sete Cię nie usłyszy, myliłaś się Harry szybko zerwał się z łóżka, na którym leżałaś i zabujczo-słodko się uśmiechnął. Odwzajemniłaś uśmiech, ale zaraz twoje usta zrobiły smutną minę pełną bólu.
-(t.i) tak to ja, .- odparł Harry dalej się uśmiechając.
-Co ja zrobiłam.?-zapytałaś zaciekawiona.
-Ty.? ty nic.-powiedział loczek
-To.. co ja tu robię.?-powiedziałaś ze smutkiem w oczach.Harry powiedział po kolei co się stało, chociaż połowę widziałaś, bo mówił wszystko odpoczątku, żeby miał pewność, że o nim nie zapomniałaś.
-Aha.-westchnęłaś. Nagle do pokoju wpadł Zayn.
-Hej mała, jak się czujesz.?- Zayn zepchnął loczka, przy czym ten spadł na ziemię, a ja nie powstrzymałam się od śmiechu.
-Zayn..-powiedział kurczowo loczek, wszystko go bolało, po nie przespanej nocy, biedaczek ślęczał przy tobie od samego pobytu w szpitalu. Wstanął otrzepał się, poprawił swoje bujne loczki i upomniał czarniuszka.
-Zayn, uspokuj się.! ona ma odpoczywać.!-krzyknął wściekły.
-Cicho, pielęgniarka powiedziała mi, że trzeba być tu cicho.- Harry chciał przjść do rękoczynów, ale do pokoju wpadła Maya, Eleanor, Danielle i Liam.
-Hej.-powiedziałam nieśmiało-Przepraszam, że widzicie mnie w takim stanie.. ale.- Danielle nie chciała żebyś się tym martwiła, więc przywitała się, tak jak reszta. Pogadaliście troche.
-Gdzie Nialler i Lou.?- zapytałaś stanowczo.
-Zagadują dziennikarzy, wygłupiają się i tworzą jakić ciekawy temat.-odparła Eleanor.

Po tygodniu:

Po tygodniu wypisałam się ze szpitala, chociaż jeszcze czułam się fatalnie. Hazza przywiózł mnie do domu cioci, razem z nami przyjechała Maya. Loczek był z nami w domu cioci jeszcze przez godzinkę, potem musiał jechać na podpisywanie płyt.
-Harry.?- powiedziałaś kiedy wychodził.
-Tak.?-zapytał uśmiechając się.
-Dziękuję.-podbiegłaś do niego i dałaś mu całusa w policzek.
-Tylko tyle.?-powiedział robiąc smutną minkę-przecież tyle dla ciebie zrobiłem..-mówił kręcąc stopą kułeczka w podłodze. Ty porwałaś go do kącika, żeby ciocia was nie zauważyła i złożyłaś na jego ustach delikatny pocałunek, on go odzwzajemnił. Dźwięk telefonu Harrego, przerwał wam tą piękną chwilę, która mogłaby trwać wiecznie.
-To Louis.! Muszę odebrać. - lekko się odwrócił i odebrał fona. "Jasne już jadę". Rozłączył się.
-Przepraszam.! Muszę już jechać za 30 min. podpisywanie płyt. -uśmiechnął się i znów musnął twoje usta. Ty się uśmiechnęłaś. Kiedy wychodził słodko się uśmiechnęłaś, zamknęłaś drzwi. Wróciłaś do salonu, zrobiłaś sobie herbatę i razem z Mayą, zaczęłaś oglądać TV. Po paru minutach zadzwonił Ci telefon, odebrałaś i usłyszałaś smutny głos Lou, i tłum choćby płaczących fanek.
-Loui. Ty płaczesz.? Co się stało.?
-Harry.. Harry on..

*********
No i tak tam mija kolejny rozdziałek uff. :D Odrobiłam kilkudniowe zaległości, wiem że taki sobie, no ale chyba na lepszy mnie nie stać . :( Prosze skomentujcie bo nie wiem czy mam pisać .. :( A sie rozkręciłam xD Jak do jutra będzie powyżej 5 komentarzy, to napiszę rozdziałek, i teraz takie coś długość rozdziału zależy od ilości komentarzy. :D ten to taki ostatni wyjątek . :D

poniedziałek, 4 czerwca 2012

Rozdział 4. :)

*Twoimi oczami..

Gdy dojechaliśmy do domu, ciocia pokazała nam pokoje. Jej dom to była willa, piękna, duża zadbana, w środku było pięknie, mnóstwo pokoji no i ogromny TV. Ja i Maya poszłyśmy do swoich pokoi, szybko się rozpakowałyśmy, pogadałyśmy o naszych przeżyciach w hotelu i zeszłyśmy na dół, gdzie czekała na nas ciocia. Ciocia z natury była bardzo  miłą osobą, ale też potrafiła się nie źle zdenerwować, wrecz to zbyt lekko ujęte
-Kochane. Ja teraz idę na spotkanie z prasą, wy macie cały dom do 21:00 do dyspozycji. Ale jak coś narozrabiacie to będziecie miały przechlapane .. Jasne.?
-Jasnee. -odpowiedziałyśmy chórkiem. Ciocia jest młoda ma 34 lata, no i zachowuję się czasami jak nastolatka.. Ale jak na ciocię to tak nie wypada, to też mnie trochę denerwuję, ale za to, że dała nam tu mieszkać pozwolę jej się wyszaleć, no i ignorować jej podejrzane zachowanie.
-(t.i) może pójdziemy na miasto.?-Zapytała mnie Maya.
-Czemu nie, możemy się przejść. -uśmiechnęłaś się i wyszłyście. Ciocia mieszkała blisko plaży i centrum więc szło się nawet szybko dostać na miasto. Pozwiedzałyśmy Big Bena itp. Weszłyśmy do Mc'Donalda, byłyśmy głodne od rana nie miałyśmy nic w ustach.
-Hej wam. Możemy się dosiąść?- Zapytało dwóch "panów" w przyciemnianych okularach. Wyglądali naprawdę zabójczo seksownie. My nic nie odpowiedziałyśmy bo przechodziły nas czarne myśli- Nie bójcie się nas, jestem Liam, a to Niall, któraś z was chyba się natknęła na niego w hotelu bo Niall cały czas po tem mi o niej opowidał-Zaśmiał się Liam, a Maya cała poczerwieniała, Niall zresztam też.
-Jasne, możecie się dosiąść-powiedziałam szybko, bo zaraz bym wybuchła śmiechem. Zaczęłam się rozglądać, no a to zachowanie przykuło uwagę Liama .. jak zwykle.
-Nie ma go tu, poszedł kupić sobie z Zaynem nowe conwersy.- Liam uśmiechnął się, chyba Harry co nie co mu o mnie powiedział, ja się lekko zarumieniłam i uśmiechnęłam, żeby nikt tego nie rozpoznał, poszłam zamówić sobie Happy Meal, pytając po kolei każdego o zamówienie. Gdy wróciłam, przy stoliku siedziała już Danielle, Eleanor i Louis.
-Cześć. -powiedziała cała trójca do mnie.
-Oo, cześć- odpowiedziałam, i usiadłam przy stoliku po chwili do Mc'Donalds wpadł Zayn i Harry.
-Vas happenin!-krzyknął Zayn i zrobił straszne zamieszanie wśród dziewczyn, Harry sparaliżował go wzrokiem. I szybko zwiali do naszego stolika.
-Cześć wszystkim.-powiedział z uśmieszkiem do nas, usiadł obok mnie i wpatrywał mi się w oczy, poczułam lekko gęsią skóre. Kiedy każdy zjadł, wyszliśmy z Mc'Donalds i udaliśmy się na plażę. Chłopcy jak to chłopcy z 1D zaczęli się wygłupiać, jak jakieś niedorozwinięte dzieci. Wskakiwali do wody w ciuchach i im to zupełnie nie przeszkadzało. Ja z Mayą, Eleanor i Danielle poszłyśmy poopalać się na leżakach. Spokój nie potrfał zbyt długo.
-Kto robi cień-krzyknęłam z oburzeniem, lecz mogłam się nie odzywać nad każdym leżakiem stało chłopak, mokry oczywiście, nad El-Loui, Danielle-Li,Mayi-Niall,a moim nikt inny jak nie Harry. Zayn zagadywał jakąś blondynkę.. Każdy z chłopców podniósł swoją zdobycz, wzioł na ręcę i leciał w kierunku wody. Nic nie robili sobie z tego, że krzyczałyśmy, piszczałyśmy. Wrzucili nas do wody.Ale później tego żałowali, goniłyśmy ich po całej plaży, a że oni byli zmęczeni noszeniem nas szybko się poddali. (xd) Po naszej wodnej "bitwie", wysuszyliśmy się. Nagle zaczęło mi się kręcić w głowie. I dziwnie zbladłam.
-(t.i) dobrze się czujesz?-zapytał troskliwy Liam.
-Nie, zachwile mi przejdzie, usiądę sobie tu i będzie ok.-kłamałam go, czułam się fatalnie.
-Co ci jest?-przybiegł Harry.
-Naprawdę nic- kiedy wstałaś, przeszłaś parę kroków i upadłaś, zauważyłaś tylko, że szybko podbiega do ciebie Harry, poczułaś zapach jego perfum i straciłaś przytomność..

********
Zarry. *______* ^^  ♥
Wiem, że nudne -,- No ale nie jestem w tym taka świetna.. xD Znowu trochę zmieniła m formę opowiadania :D Za błędy itd. Z góry przepraszam, ale nie jestem dobra w te klocki. :)x Przypominam o wyrażeniu swojej opini w postaci komentarza xD i pozostawieniu w nim także swojego nicka z twittera.. Dziękuję za zmarnowanie kilka minut swojego cennego czasu. *________* Jaram się tym gifem powyżej . :OO

niedziela, 3 czerwca 2012

Rozdział 3. :)

*Twoimi oczami..

-Harry?-powiedziałaś niepewnie.
-A no cześć..-zrobił słodką minkę i popchnął lekko drzwi pytając się-Mogę wejść.?
-Amm.. Czy ty spostrzegłeś się może, która godzina.?
-Tak. Koło 4:00 nad ranem.-powiedział nic sobie z tego nie robiąc.
-A no właśnie 4:00 nad ranem. Ludzie chcą jeszcze spać.!-lekko krzyknęłaś.
-Cicho, bo ludzi obudzisz-powiedział, z szyderczym uśmiechem, a po tobie spłynęła czarna myśl. Z oburzeniem krzyknęłaś-No właśnie.!- i zamknęłaś mu drzwi przed nosem, ale z powodu tego, że nie jesteś zbyt chamska dla ludzi, szybko mu otworzyłaś.
-Styles, jest wcześnie rano, a ja chcę spać, bo jeśli, ten sposób to twój patent na podryw, to musisz wymyślić inną strategie. Nie zawsze o 4:00 nad ranem otworzy Ci, kobieta w samej bieliźnie..-przewróciłaś oczami i zamknęłaś drzwi. Poszłaś zaparzyć sobie kawę, włączyłaś TV i szybko zasnęłaś...

*Oczami Hazzy..

Zamórowało mnie. Pierwszy raz, dziewczyna odmuwiła mi wejścia do jej mieszkania..Po przemowie wróciłem do pokoju obok. Napiłem się wody i położyłem na łóżu, lecz nie potrafiłem zasnąć. Ciągle myślałem o niej. Była inna niż wszystkie. Coś we mnie drgnęło, takie dziwne uczucie, ale nie Styles! nie możesz się zakochać, nie taki jesteś, nie potrafisz być stałym facetem w uczuciach, nie chcesz jej zranić..


*Twoimi Oczami..


Kiedy się obudziłaś na zegarku widniała już 8:00. Po chwili dostałaś sms-a od cioci.."Hej. Będę po was około 9:00. Całuski Ciocia Violla". Szybko obudziłaś Maye.
-Maya.. Maya obudź się.!!-krzyczałaś-Wstawajj.. no wstawaj-szturchałaś ją, ale to nic nie pomagało więc stwierdziłaś iż musisz użyć drastycznych środków. Wziełaś wiaderko , które zauważyłaś w kąciku pokoju, nalałaś do niego lodowatej wody i wylałaś całą jego zawartość na śpiąco przyjaciółkę.
-(t.i) !!! Jestem cała mokra -lekko przeklnęła, ale ty sobie z tego nic nie robiłaś.
-O 9:00 przyjedzie po nas ciocia, a jest już 8:30.-upomniałaś ją. Wyciągnęłaś z walizki ręcznik, białą bokserkę z dużym dekoltem, czarne leginsy i czerwono-szarą baseballówkę i szare baleriny. Poszłaś do łazienki i szybko wparowałaś pod prysznic, na szczęście w waszym pokoju znajdowały się dwie łazienki, z czego Maya skorzystała z drugiej. Po kąpieli ubrałaś się w zawartość, którą przyniosłaś, wysuszyłaś włosy, zrobiłaś lekki naturalny makijarz i wyszłaś z łazienki. Maya już na ciebie czekała i poszła już was wykwaterować do recepcionistki, ty poszłaś kilka metrów za nią. Gdy Maya wychodziła, zauważyłaś, że natknęła się na Nialla Horana. Tak właśnie, na niego. Chwile rozmawiali, a on pomógł jej znieść bagaż. Przyglądałaś się im z zza kwiatka. Nagle ktoś szturchnął Cie w ramie, ty wstałaś i zauważając Harolda, nie chcący uderzyłaś w jego tors, opierając się o ściane, on stracił równowagę i oparł się rękoma o ściane, pomiędzy tobą, wasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. On lekko się uśmiechnął.
-Dasz mi swój numer telefonu.?- spytał onieśmielony.
-Jasne co mi szkodzi.-uśmiechnęłaś się. Obok was był stolik na którym znajdował się notes i długopis, ty wyszkryflałaś numer i podałaś Hazzie do ręki. Na szczęście, nieszczęście obok was przelatywało troje goniących sie po holu dzieci. Jedna dziewczynka szturchnęła Harrego, a ten pochylił się nad tobą i złożył namiętny pocałunek na twoich ustach. Miałaś motylki w brzuchu. Harry widząc, że Cię to podnieca, zaczął lekko całować po szyi  Nie wiedziałaś co robić i co się z tobą dzieje, chciałaś się wyrwać, ale logiczne było to, że był silniejszy. Na ścianie, na przeciwko twoich oczu ukazał się zegar na którym była 9:10, a ty usłyszałaś dźwięk telefonu to była ciocia. Szybko się odcknęłaś, przeprosiłaś Harrego i w biegu odebrałaś telefon.


*Oczami Harrego..

Nie wiedziałem co się ze mną dzieję, ta jej niewinność i słodkość mnie tak podniecała. Kiedy poszła, czułem się taki dowartościowny tym, że ją spotkałem i mam nadzieję, że jeszcze spotkam. W mojej głowie był Haos. Ale ktoś przerwał moje zamyślenia. Tak, to był Liam, on zawsze mnie wyrywa z moich zamyśleń.
-Hazza! Idziemy na miasto. Idziesz z nami.?-Spytał Li.
-Chodź ,moje Hazziątko.-odezwał się Lou, jak do dziecka, wiedział, że mnie wkurza taka jego gadka
-Louu-zmróżyłem oczy-idę już. - Posłałem uśmiech w kierunku korytarz, gdzie biegła dziewczyna, i poszłem z chłopcami.. 

*Twoimi Oczami..

-Tak ciociu, już jestem na dole jest już Maya w aucie.?. O to super, za chwile do was dołącze.-Schowałaś komórkę do torebki, którą wziełaś w pośpiechu i po chwili znalazłaś się w samochodzie. Ciocia powitała cię szerokim uśmiechem. Maya przygryzła wargę, bo strasznie chciało jej się śmiać. Wyglądałaś kosmicznie, cała zdyszana i czerwona po policzkach.Chociaż ci nie było do śmiechu. Spostrzegłaś po niej, że między nią, a Niallem też coś zaiskrzyło, bo w oku miała ten magiczny błysk. Zakochaniec mój - pomyślałaś. Ciągle myślałaś o tym co stało się na korytarzu.. Może między mną a Harrym też coś zaiskrzyło..

***
A no cześć. Takie denne masło maślane c'n ?!xD Z góry przepraszam jak komuś nie chcę się czytać tak długich rozdziałów. Może, ktoś spostrzegł, ale lekko zmieniłam formę opowiadania . :D Ale tak mini, tyci. xd Jeśli komuś się podoba opowiadanko to może go gdzieś publikować, polecać. :) W komentarzach piszcie swje opinie i nicki z twittera . ^^ *_____*

sobota, 2 czerwca 2012

Rozdział 2. :)

Następnego dnia obudziłaś się i zobaczyłaś liścik na stoliku nocnym. Zwinnym ruchem chwyciłaś kawałek papieru do ręki i szybko go przeczytałaś.:
"Skarbie, twoja przyjaciółka powiadomiła mnie, że jedziecie dzisiaj do Londynu i nie będzie Cię na rozdaniu świadectw. Na biórku położyłam twój bilet i kieszonkowe .. Prosze wydaj je rozsądnie i nie upijaj się na imprezach.!Iż jesteś nie pełnoletnia i nie zapominaj o tym. Nie jestem za tym wyjazdem, ale skoro chcesz możesz jechać. Rano mnie nie ma w domu, bo jestem na pogrzebie koleżanki razem z tatą i możemy się nie widzieć przed wyjazdem. Mam nadzieje, że szczęśliwie dolecicie. Całuski Mama.". Po przeczytaniu szybko podbiegłaś do biórka, schowałaś szybko bilet i kieszonkowe do torebki i  poszłaś pod gorący prysznic.Wysuszyłaś włosy, ubrałaś się w seledynowe rurki, białą luźną bluzkę, czarne bolerko, oraz czerwone conwersy.(lubisz pstrokaty ubiur.). Szybko rozejrzałaś się po pokoju i zaczęłaś się pakować. Za godzine miał być odlot. A na lotnisko jedzie się co najmniej 30 min.Zadzwoniłaś po Maye i szybko znalazłyście się na lotnisku. I po chwili w samolocie. Gdy dotarłyście na miejsce, zamurowało was, było tam piękniej niż na pocztówkach...
-Nie wierze ..- Wydukałaś z rozszczabioną buzią.
-Uuuhuuh.. Witaj StolicoLondynu.-przyjaciółka zaczęła wydzierać się na całe miasto. Jeszcze chwila, a zgarnęła by nas straż miejscka.. Ale obeszło się bez zbędnych komplikacji. Pochodziłyśmy chwile po mieście i poszłyśmy zakwaterować się w hotelu i nie nosić tych ciężkich bagaży.Musiałyście przenocować jedną noc, jutro już przyjedzie po was ciocia i zamieszkacie u niej.
-Maya. Jak tu głośno.
-Zauważyłam. Ci ludzie są coś nie tego.-koleżanka powiedziała mi to przekrzykując się z ludźmi.
-Chodźmy do pokoju.!-Powiedziałaś stanowczą, nie czekając na odpowiedź ruszyłaś w kierunku pokoju, lecz twoje wysiłki poszły na marnę nie mogłaś się przecisnąć przez tłumy.
-[t.i] czekaj idę z tobą- Zatrzymała Cię przyjaciółka, lecz chwilę później oberwała marchewką. -Wiesz jednak chyba poczekam, bo te żarłoczne króliki nie dadzą nam przejść bez szkód cielesnych.-Zmęczona usiadłaś w poczekalni. Po chwili zauważyłaś, że 5 przystojnych kolesi wychodzi z twojego sąsiadującego pokoju, a za nimi tłum ludzi. Nie zwracając uwagę na to ruszyłaś w strone pokoju. Przy okazji wpadłaś na wysokiego kolesia w bujnych lokach na głowie i nie ziemskich pięknych zielonych oczach.
-oo. przepraszam.-powiedziałaś szybko
-What.?-Powiedział koleszka,
-I'm so sorry.-powiedziałaś szybko, z zmysłem w głowie, że przecież to nie polak.
-Nie .. to ja przepraszam. Cześć jestem Harry, a ty.?-powiedział zmieszany
-(t.i), która od godziny czeka, żeby wejść do pokoju.-powiedziałaś szybko, lecz głos i wygląd kogoś Ci przypominał..no i to imię..
-Co stoi Ci na przeszkodzie.?-powiedział i ślicznie się wyszczerzył.
-Hmm.. Jak narazie ty, a przed tem tłum dziwnie, dziwnych ludzi..
-Aha.-chłopakowi zrobiło się smutno-a może znasz..-nagle ktoś mu przerwał
-Styles. rusz się chłopcze, spóźnisz się na próbe.-Nagle zbladłaś. Właśnie rozmawiałaś z Harrym Stylesem. Z ogłupieniem weszłaś do pokoju.  Nie było sensu się rozpakowywać wkońcu to tylko jedna noc. Za chwile do pokoju wbiegła Maya. Z szyderczym uśmiechem.
-Nie uwieżysz kogo spotkałam-zciszyła głos.
-A kogo ja..-powiedziałaś, choćby zahipnotyzowana.
-Ja chłopców z 1D uwieżysz.?-powiedziała skacząc z radości, a ty się jej przyglądałaś z dziwnym wyrazem twarzy.
-Ja ro..o..o-zaczęłaś się jąkać. w tem Maya poklepała Cię po plecach,a ty zaczęłaś muwić jak katarynka.... po chwili-No, a więc spotkałam Harrego Stylesa.. Oni mieszkają za tą ścianą.-Maya popatrzyła na ściane z lewej-Nie tą ścianą.. tą ścianą-pokazałaś palcem na prawą ściane. Opowiedziałaś Mayi, Wszystko od początku powoli i stonowanym głosem. Ok. 4:00 rano, usłyszałaś pukanie do drzwi.. Otorzyłaś drzwi i zbladłaś. Nie byłaś pewna czy to on. Bo widziałaś wszystko w rozmazanym obrazie. Ale po głosiee.. To napewno on......

****
Wiem, że długi sorry.. Wiem, że szczegółowy... Mam nadzieje, że  czytając go nie zanudzicie się na "śmierć". No emm.. To tyle z mojej strony. Jeśli chcecie, żebym coś zmieniła albo coś się nie potoba pisać . ;)) <3 No i ten.. ZOSTAW KOMENT PROSZE. ;> BTW. Za błedy ortograficzne itd. nie odpowiadam xD

piątek, 1 czerwca 2012

Rozdział 1 :)

W wakacje, miałaś jechać do Londynu. Wybierałaś się tam do cioci, która od 2 lat tam mieszka. ALe bilety były drogie i musiałaś sobie na nie zarobić. Nie ogarniałaś tego wszytskiego. Czym bliżej wyjazdu tym bardziej zastanawiło Cie to czy sobie tam poradzisz. Przez 3 lata uczyłaś się j. angielskiego, aby dobrze porozumiewać się z mieszkańcami, a najbardziej chciałaś spotkać swoich idoli zespołu "One Direction". Jesteś Dirctionerką i wiesz o nich wszystko na bieżąco.Nie miałaś "udanej" rodzinny. Rodzice, nie kupowali Ci tego czego chciałaś. Mama zawsze uważała, że wszystko masz i niczego nie potrzebujesz prosiłaś o modną rzecz, ona tylko przewracała oczami. Po takich zdarzeniach nic jej nie odpowiadałaś, szłaś do pokoju zamykając się, wchodząc na lap-topa i wyładowywać emocje na twitterze. Dom miałaś starego modelu, chciałaś wyremontować pokuj ale zawsze twoje plany nie powiodały się. Miałaś psa i tylko dzięki niemu wiedziałaś, że masz dla kogo żyć. Zbyt często płakałaś, rozmyślałaś o różnych sprawach czsami o tych najgorszych rozwiązaniach. Pewnego dnia znów poszłaś do pracy- kochałaś tam pracować. Czasami zabierałaś tam swojego pieska. Tym razem poszłaś tam bez niego.
-Mamo.! Idę do pracy, wróce o tej samej porze co zawsze- powiedziałaś z sarkazmem.
-Wieczorem jadę z tatą na zakupy. Chcesz jechać.?-Zapytała mama, jakby niesłuchając co do niej przed chwilą powiedziałaś.
-Nie.. Wieczorem przygotowuję się do zakończenia roku szkolnego. Ale mogłabyś mi kupić..-Przerwała Ci mama, a ty nie zdążyłaś dokończyć..
-Nic Ci nie kupię masz dużo rzeczy, nic Ci nie potrzeba. W takim razie masz kluczyki.-Przewróciła oczami pokazując Ci w kierunku drzwi.
-Ta sama denna wymówka.- Pomyślałaś i bez słowa wyszłaś. Wrzeszczałaś w środku .!
Wróciłaś z pracy. Przebywanie w niej dawało Ci natchnienie do życia i kontrolowanie go. Po kilku minutach usłyszałaś dzwonek do drzwi. To była twoja najbliższa przyjaciółka Maya. Zawsze jej mogłaś się "wyżalić"-w mocniejszym wydaniu.
-Cześć skarbie.!-Przywitała się. Zdziwił Cię jej przeraźliwy uśmiech za twarzy, którego twoja przyjaciółka używała tylko w wyjątkowych sytuacjach. Zawsze mogła nie źle zaskoczyć.
-Cześć, coś podejrzanie wyglądasz.. Mogłabyś mi wyjawić co takiego się stało.?-Zapytałaś zdziwiona.
-A więc... Mówiłam Ci, że jeśli uzbierasz pieniądze, które nie chciałaś ode mnie pożyczyć tylko sobie na nie zasłużenie zarobić-przewróciła oczami..-Pojedziemy do Londynu- W twoich oczach pokazały się iskierki-Tak się składa, że zarobiłaś potrzebną sumę.. I jedziemy- zaczęła skakać z radości, niczym małe dziecko. - Nie mogłaś z siebie nic wykrztusić, ale po chwili coś wydukałaś.
-Aa.a.y.a ty na serio. O,o-Wybełkotałaś.
-Tak.. morzyłyśmy o tym od kilku lat i nareszcie nasze marzenie się spełni co nie.? A więc jutro jedziemy.! Pakuj się .
-Ale-przerwałaś jej.- jutro jest zakończenie roku, świadectwa itd..-Oj tam. Jakoś to przeżyje..
-No ok. .. Zaraz zadzwonie do cioci...


***
No cóż dzisiaj tak bardzo szczegółowo.. no i tak będzie przez kilka rozdziałów, ale potem akcja się toczy więc nie martwcie się .emocje będą xD No emm..Początek standardowy.. Wiem, że nudny rozdział ale nie wiedziałam czy napisać w formie takiego imagine czy opowiadanko z postaciami. ALe opowadanko z postaciami będzie moim drugim celem więc jeśli ktoś woli z postaciami .. niestety będzie musiał poczekać i jak narazie zadowolić się tym. :D Jeśli czytacie zostawcie komentarz . :D Chcę wiedzieć ile was jest. :))

niedziela, 27 maja 2012

Prolog..

"Gdy jest, czuję, że wolałabym żeby go nie było. .Ale gdyby go nie było odczułabym, że czegoś mi brakuje.On daję mi mnóstwo szczęścia.. Ale już za wiele sobie wyobraża i pragnie zbyt dużo .. nie nadążam chce zwolnić . Jutro kolejny dzień .. Znowu wstanę i zacznę dzień od nowa znowu popełnie te same błędy , ta sama ja ale może nie ten sam on .. ale nie te same życie..Kiedy go widzę czuję jak bym zaczynała życie na nowo ale i nie .. Poprostu chyba nie chcee .. Chce iść w Jednym kierunku, a nie gubić się gdy już widzę horyzont. On jest wyjątkowy. Ja to ja, zwykła nastoletnia dziewczyna z głową pełną niespełnionych marzeń, która pracuję w sklepie zoologicznym i uzbierała na wyjechanie tam. Tam -do Londynu.. "


***
Pf.. Ok prolog już za mną . ;P Fajnie jakbyście w komentarzu napisali, czy będziecie czytać opowiadanie czy nie . bo nie wiem czy mam napisać opowiadanie. ;)) Pierwszy rozdziałek może umieszczę dzisiaj wieczorem . ;P Jeśli czas na to pozwoli. ;< Mam nadzieje, że zostawicie za sąbą jakiś ślad . :)