niedziela, 3 czerwca 2012

Rozdział 3. :)

*Twoimi oczami..

-Harry?-powiedziałaś niepewnie.
-A no cześć..-zrobił słodką minkę i popchnął lekko drzwi pytając się-Mogę wejść.?
-Amm.. Czy ty spostrzegłeś się może, która godzina.?
-Tak. Koło 4:00 nad ranem.-powiedział nic sobie z tego nie robiąc.
-A no właśnie 4:00 nad ranem. Ludzie chcą jeszcze spać.!-lekko krzyknęłaś.
-Cicho, bo ludzi obudzisz-powiedział, z szyderczym uśmiechem, a po tobie spłynęła czarna myśl. Z oburzeniem krzyknęłaś-No właśnie.!- i zamknęłaś mu drzwi przed nosem, ale z powodu tego, że nie jesteś zbyt chamska dla ludzi, szybko mu otworzyłaś.
-Styles, jest wcześnie rano, a ja chcę spać, bo jeśli, ten sposób to twój patent na podryw, to musisz wymyślić inną strategie. Nie zawsze o 4:00 nad ranem otworzy Ci, kobieta w samej bieliźnie..-przewróciłaś oczami i zamknęłaś drzwi. Poszłaś zaparzyć sobie kawę, włączyłaś TV i szybko zasnęłaś...

*Oczami Hazzy..

Zamórowało mnie. Pierwszy raz, dziewczyna odmuwiła mi wejścia do jej mieszkania..Po przemowie wróciłem do pokoju obok. Napiłem się wody i położyłem na łóżu, lecz nie potrafiłem zasnąć. Ciągle myślałem o niej. Była inna niż wszystkie. Coś we mnie drgnęło, takie dziwne uczucie, ale nie Styles! nie możesz się zakochać, nie taki jesteś, nie potrafisz być stałym facetem w uczuciach, nie chcesz jej zranić..


*Twoimi Oczami..


Kiedy się obudziłaś na zegarku widniała już 8:00. Po chwili dostałaś sms-a od cioci.."Hej. Będę po was około 9:00. Całuski Ciocia Violla". Szybko obudziłaś Maye.
-Maya.. Maya obudź się.!!-krzyczałaś-Wstawajj.. no wstawaj-szturchałaś ją, ale to nic nie pomagało więc stwierdziłaś iż musisz użyć drastycznych środków. Wziełaś wiaderko , które zauważyłaś w kąciku pokoju, nalałaś do niego lodowatej wody i wylałaś całą jego zawartość na śpiąco przyjaciółkę.
-(t.i) !!! Jestem cała mokra -lekko przeklnęła, ale ty sobie z tego nic nie robiłaś.
-O 9:00 przyjedzie po nas ciocia, a jest już 8:30.-upomniałaś ją. Wyciągnęłaś z walizki ręcznik, białą bokserkę z dużym dekoltem, czarne leginsy i czerwono-szarą baseballówkę i szare baleriny. Poszłaś do łazienki i szybko wparowałaś pod prysznic, na szczęście w waszym pokoju znajdowały się dwie łazienki, z czego Maya skorzystała z drugiej. Po kąpieli ubrałaś się w zawartość, którą przyniosłaś, wysuszyłaś włosy, zrobiłaś lekki naturalny makijarz i wyszłaś z łazienki. Maya już na ciebie czekała i poszła już was wykwaterować do recepcionistki, ty poszłaś kilka metrów za nią. Gdy Maya wychodziła, zauważyłaś, że natknęła się na Nialla Horana. Tak właśnie, na niego. Chwile rozmawiali, a on pomógł jej znieść bagaż. Przyglądałaś się im z zza kwiatka. Nagle ktoś szturchnął Cie w ramie, ty wstałaś i zauważając Harolda, nie chcący uderzyłaś w jego tors, opierając się o ściane, on stracił równowagę i oparł się rękoma o ściane, pomiędzy tobą, wasze twarze dzieliło tylko kilka centymetrów. On lekko się uśmiechnął.
-Dasz mi swój numer telefonu.?- spytał onieśmielony.
-Jasne co mi szkodzi.-uśmiechnęłaś się. Obok was był stolik na którym znajdował się notes i długopis, ty wyszkryflałaś numer i podałaś Hazzie do ręki. Na szczęście, nieszczęście obok was przelatywało troje goniących sie po holu dzieci. Jedna dziewczynka szturchnęła Harrego, a ten pochylił się nad tobą i złożył namiętny pocałunek na twoich ustach. Miałaś motylki w brzuchu. Harry widząc, że Cię to podnieca, zaczął lekko całować po szyi  Nie wiedziałaś co robić i co się z tobą dzieje, chciałaś się wyrwać, ale logiczne było to, że był silniejszy. Na ścianie, na przeciwko twoich oczu ukazał się zegar na którym była 9:10, a ty usłyszałaś dźwięk telefonu to była ciocia. Szybko się odcknęłaś, przeprosiłaś Harrego i w biegu odebrałaś telefon.


*Oczami Harrego..

Nie wiedziałem co się ze mną dzieję, ta jej niewinność i słodkość mnie tak podniecała. Kiedy poszła, czułem się taki dowartościowny tym, że ją spotkałem i mam nadzieję, że jeszcze spotkam. W mojej głowie był Haos. Ale ktoś przerwał moje zamyślenia. Tak, to był Liam, on zawsze mnie wyrywa z moich zamyśleń.
-Hazza! Idziemy na miasto. Idziesz z nami.?-Spytał Li.
-Chodź ,moje Hazziątko.-odezwał się Lou, jak do dziecka, wiedział, że mnie wkurza taka jego gadka
-Louu-zmróżyłem oczy-idę już. - Posłałem uśmiech w kierunku korytarz, gdzie biegła dziewczyna, i poszłem z chłopcami.. 

*Twoimi Oczami..

-Tak ciociu, już jestem na dole jest już Maya w aucie.?. O to super, za chwile do was dołącze.-Schowałaś komórkę do torebki, którą wziełaś w pośpiechu i po chwili znalazłaś się w samochodzie. Ciocia powitała cię szerokim uśmiechem. Maya przygryzła wargę, bo strasznie chciało jej się śmiać. Wyglądałaś kosmicznie, cała zdyszana i czerwona po policzkach.Chociaż ci nie było do śmiechu. Spostrzegłaś po niej, że między nią, a Niallem też coś zaiskrzyło, bo w oku miała ten magiczny błysk. Zakochaniec mój - pomyślałaś. Ciągle myślałaś o tym co stało się na korytarzu.. Może między mną a Harrym też coś zaiskrzyło..

***
A no cześć. Takie denne masło maślane c'n ?!xD Z góry przepraszam jak komuś nie chcę się czytać tak długich rozdziałów. Może, ktoś spostrzegł, ale lekko zmieniłam formę opowiadania . :D Ale tak mini, tyci. xd Jeśli komuś się podoba opowiadanko to może go gdzieś publikować, polecać. :) W komentarzach piszcie swje opinie i nicki z twittera . ^^ *_____*

4 komentarze:

  1. Świetna jesteś! ;*
    Kiedy następny rozdział? ;*

    @Izaa133

    OdpowiedzUsuń
  2. ehem. ! Ja lubię długie rozdziały ! Więc maja być długie :D
    Świetnie piszesz :D Zaciekawiło mnie to :D
    Czekam na dalsze losy dziewczyn :D <3.
    http://baby-you-light-up-my-world-nobody-else.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. genialny ♥

    zapraszam do mnie
    dopiero zaczynam ale może ci się spodoba

    OdpowiedzUsuń
  4. OOOO jaaaa.!!! <3 Już kocham tego bloga. *__________*

    OdpowiedzUsuń